Ten tydzień minął mi błyskawicznie. I o ile w poprzednim łatwo było mi zidentyfikować przyczynę braku energii, w tym się zastanawiam. Zwłaszcza że na początku mi jej nie brakowało. Zaczęła upływać wraz z upływem czasu...
Przypuszczam, że winne temu są kiepsko przespane noce, ale cóż... Czasami nie da się nawet mimo starań. Czekam na zmianę czasu jak na wybawienie, bo ewidentnie się przestawiłam i bardziej mi po drodze będzie z czasem zimowym. Po drugie, jestem z tych ludzi, którzy stresują się, gdy ich bliscy często wyjeżdżają służbowo. Tak naprawdę jestem wtedy ciągle podenerwowana i źle mi się śpi. Wyluzowuję dopiero w weekend, gdy mamy wolne. Dopiero wtedy jestem tak całkowicie spokojna.
Pewnie po części to też wina porannych ciemności, ale z tym trzeba się na razie pogodzić.
Przegląd tygodnia
Ten tydzień był jednocześnie zwyczajny i niezwyczajny. Wszystko planowo i na czas, ale jakimś sposobem, mimo tego zmęczenia, kilka razy znalazłam się w biurze już przed 7 rano. Jak na mnie to bardzo nietypowe. Szczególnie że kiedyś miałam problem ze wstaniem o 7, a co dopiero pojawieniem się o tej godzinie w pracy. Cóż, życie się zmienia, priorytety też, a moim ostatnio jest wychodzenie z pracy jak najwcześniej. Gdy pojawiam się o 8 i wychodzę o 16, mam poczucie zmarnowanego czasu. Cały mój dzień łapie godzinne opóźnienie i z niczym nie mogę wtedy zdążyć.
Zaczęłam wreszcie znowu czytać. Jak dobrze pójdzie, to w listopadzie też będę się miała czym z Wami podzielić. Absolutne minimum na miesiąc to 3 książki. Wtedy przynajmniej jest o czym mówić. Jeśli jesteście ciekawi, co czytam, sprawdźcie wpisy z kategorii Książkowe inspiracje. Gwarantuję całkiem sporą dawkę ciekawych tytułów do nadrobienia :-)
Oglądam też ostatnio sporo filmów. To tym lepiej dla Filmowych inspiracji. Uparłam się, że nadrobię wreszcie X-menów i w piątek skończyłam oglądać Ostatni bastion. Przedziwna część, zważywszy na to, że późniejsze jakoś niespecjalnie są z nią spójne. Więcej o moich wrażeniach przeczytacie w listopadzie :-)
W pracy ostatnio przypadło mi wyjątkowo ciekawe zadanie, którego pierwotnie nie doceniłam. Miałam stworzyć konkurs. Pierwotnie wymyśliłam po prostu kilka pytań, ale na drugi dzień, z rana, zdałam sobie sprawę, że nagrody są na tyle fajne, że trzeba się bardziej postarać. I dopiero wtedy wpadły mi do głowy trzy ciekawe pomysły. Moje propozycje ostatecznie nie zostały wybrane, ale nie żałuję. Jakaś część mnie próbuje mi wmówić, że to źle i powinnam się obrazić, i w ogóle, ale to bez sensu. Przecież to, że powstały, okazało się wartościową inspiracją dla pozostałych. O to chodzi w copywritingu. Czasem robi się coś, co ma tylko naprowadzić innych na właściwy trop, by wymyślili coś lepszego.
Ciekawe linki z sieci
Lubię swoją pracę, ale marzy mi się, żeby tak wyglądała. Równowaga między życiem prywatnym i zawodowym ma ogromny wpływ na Waszą wydajność. Jestem przekonana, że pracownikom opisanym w artykule znacznie łatwiej zachować tę równowagę. Dzięki temu na pewno efekty ich działań są o wiele lepsze. Kiedy Polska do tego dojrzeje?
Wbrew pozorom, nie chciałabym jednak, żeby moja praca wyglądała w taki sposób. To znaczy, ta część o zarobkach może być, ale ta o wyzwaniach już nie bardzo ;-) Kiedyś pewnie bym była przeszczęśliwa, ale doszłam do etapu, w którym robię to, co lubię, a to znaczy, że nie pracuję. Tylko czasami.
Natalia się raczej nie zgadza z powyższym zdaniem ;-) i po raz kolejny pisze o trudach pracy blogera. Na ogół, ci, którzy sami blogują, wiedzą, czym to pachnie, ale cała reszta już nie zawsze. Dla niektórych blogerzy pozostają wciąż roszczeniowymi ludźmi z internetu, którzy dostają wszystko za darmo.
Prawda jednak leży gdzie indziej - prowadzenie bloga to praca, i to wcale nie taka łatwa. Są rzeczy, które sprawiają Wam przyjemność (np. pisanie, robienie zdjęć do postów czy otrzymywanie propozycji współpracy), ale też i takie, które zrobić trzeba, a z przyjemnością mają tyle wspólnego co celibat (np. odpisywanie na wszystkie maile, także te, których treść niespecjalnie Was interesuje, ale wypadałoby o tym wprost dać znać, albo promocja bloga, albo rozwiązywanie problemów z szablonem...).
Sama się dziwię, ile wysiłku wymaga stworzenie jednego tekstu od A do Z, opublikowanie go i wypromowanie. Niby nic - napisać, dodać zdjęcie, opublikować - a jakimś sposobem zajmuje to kilka godzin. A gdzie pozostałe aktywności?
Podrzucam Wam także kilka trików, co zrobić, by klient przełknął wyższą cenę naszej usługi. Jeśli czujecie, że macie problem z wycenianiem swojej pracy, sprawdźcie, co radzi Agnieszka.
Promocja -49% (-55%) w Rossmannie już się skończyła. Kiedyś trzeba przecież posprzątać to pobojowisko... ;-) Jeśli jednak lubicie oszczędzać na co dzień, a nie tylko od święta, sprawdźcie porady Darii, jak kupować taniej kosmetyki.
Zwróćcie też uwagę na różnice w cenach (np. zapach Michael Kors Midnight Shimmer - w stacjonarnych drogeriach kosztuje 339zł, w internetowych nawet 179 zł). Prawda, że są ogromne? Warto pamiętać, że promocje typu -50%, -70% nie polegają na wyprzedawaniu towaru za bezcen. Sklepom to się wciąż opłaca. Hasła, które sugerują, że dostaniecie produkt aż tak tanio, pokazują Wam tylko, ile przepłacacie w cenie regularnej.
Najnowsze wpisy
W tym tygodniu na blogu:
Tydzień bez poniedziałku
Ten polski serial musisz obejrzeć
Mój dzień #2
Odkurzamy post z początku, kiedy Gremlinowi się nieco ulało. Gdy przeczytacie, zrozumiecie, czemu:
Linkowe party
Mam jeszcze dla Was bardzo miłą nowość na moim blogu - linkowe party. Dokładniej - Pomysłowa Link Party, które planuję organizować przynajmniej raz w miesiącu.
1. Naciśnij przycisk Add your link.
2. W polu URL wpisz jego adres.
2. W polu Name wpisz TYTUŁ swojego posta.
3. W polu E-mail podaj swój adres e-mail (nie będzie widoczny na stronie).
4. Kliknij Submit link.
5. Odwiedź kilka pozostałych zalinkowanych wpisów i zostaw pod nimi swój komentarz.
6. Możesz wrzucić więcej niż jeden link, ale w takim przypadku skomentuj też więcej wpisów.
Miłego odkrywania nowych miejsc w sieci! :-)
(Cannot add links: Registration/trial expired)