14 sierpnia

Rozpierdlol w długi weekend. Przegląd tygodnia 7-13 sierpnia

Poniedziałek - czyli czas na przegląd tygodnia. W galerii telefonu tym razem raczej pusto, co mogłoby sugerować, że niewiele się działo. Spróbujmy zatem sobie przypomnieć...

leżaki nad morzem i mewy

Na pewno sporo pracowałam. To był jeden z nielicznych pełnych tygodni pracy w te wakacje - bo kiedy tylko mogę, korzystam z przedłużonych weekendów. Właśnie cieszę się ostatnim długim wakacyjnym weekendem... Najbliższe dwa miesiące planuję przepracować bez urlopowania się, bo chcę zostawić sobie kilka dni na zapas. Zobaczymy, jak to wyjdzie - mój organizm dość regularnie żąda odpoczynku.




Po pracy dalej próbowałam odpocząć. Wciąż bardzo fajną metodą na odpoczynek są treningi. Ćwiczę trzy razy w tygodniu od ponad miesiąca. Widzę już pierwsze efekty i mam więcej energii. Robię, co mogę, by pogodzić treningi z życiem. Czasami wymaga to dość dużego pośpiechu (wpadam z pracy do domu, przebieram się w dres, ćwiczę, biegnę pod prysznic, ogarniam się i wybiegam z kanapką w zębach na ulicę, żeby zdążyć). Czasami wymaga dobrego zaplanowania i wychodzi, że zamiast ćwiczyć w poniedziałek, środę i piątek, ćwiczę w środę, czwartek i piątek - tak będzie w tym tygodniu. I tak warto. Samo poczucie, że robię coś dla siebie i na dodatek, daje to efekty, jest bezcenne.

Pierwszy raz w te wakacje udało mi się wyskoczyć na odkryty basen. Całkiem fajnie było, choć bardzo tłoczno.

Pod koniec tygodnia zrobiło się całkiem towarzysko. Wychodzi na to, że jak się dobrze dobierze ekipę, to babskie piwo może być całkiem sympatyczne i kulturalne ;-) Fajnie było i liczę na powtórkę.

W niedzielę postanowiliśmy uciec z miasta, które zostało właśnie najechane przez pielgrzymów. Pierwsze korki zaczęły się już w piątek. Swoją drogą, moje miasto jest fatalnie zorganizowane pod kątem tych pielgrzymek. Trudno się dziwić, że mieszkańcy ich nie lubią - ten miesiąc po prostu kompletnie dezorganizuje nasze życie. Na szczęście, tym razem po drodze widzieliśmy tylko dwie pielgrzymki. Nigdzie nie utknęliśmy.

Nikt też nie obudził mnie religijnymi śpiewami pod oknem o 7 rano. Niebywałe, ale wspaniałe. Tak trzymajcie ;-)

Obejrzałam też trzy filmy. Byłam w kinie na Dunkierce. W domu oglądałam Ustawkę oraz znowu - Strażników Galaktyki vol. 2. Więcej o tych filmach napiszę Wam już wkrótce :-) O Strażnikach przeczytacie we wpisie z recenzjami filmów Marvela.


Jeśli się zastanawiacie, tak - publikuję w poniedziałki, środy i piątki. W tej chwili to dla mnie najlepszy system :-)

Słyszeliście o tej aferze z Tigerem? Żyje nią cały marketingowy świat. Byłam przekonana, że to wyreżyserowana akcja (jak większość takich niby-wpadek, które mają sprawić, żeby mówili), ale argumentacja Przemka Pająka mnie przekonuje.

Sam pomysł na kreację był fatalny i bardzo nie na miejscu. Inna rzecz, że bojkot marki należał się im już za sam Sebixowy sposób prowadzenia komunikacji (rozpierdlol, serio?), choć podobno Sebixy były głównym odbiorcą...

Nie przekonuje mnie za to pół miliona, tak samo, jak nieudolna próba bojkotu przez "dziennikarza" TVP Info.

Najgorszym pomysłem było jednak wywalenie z pracy osób, które stworzyły tego posta. To poważny błąd w zarządzaniu. Kolejny błąd i to po stronie agencji znowu. Stworzyć to sobie mogły (szczególnie gdy dostały wytyczne, że ma być buntowniczo i rewolucyjnie). Nie miało to jednak prawa zostać zatwierdzone. Jeśli ktoś w tej sprawie powinien wylecieć, to content managerowie czy też inne osoby decyzyjne, które udzieliły zgody na publikację. Być może także i po stronie Maspexu. To nie jest podręcznikowy sposób działania - tu się z Przemkiem nie zgadzam. Na przełożonych ciąży większa odpowiedzialność - za błędy własne oraz błędy ich podwładnych. Dlatego to przełożeni powinni ponieść konsekwencje, a nie szeregowi pracownicy.

Z nieco innej beczki - bardzo spodobał mi się podcast Agnieszki, w którym dzieli się 10 sposobami na wykorzystanie czasu bez zleceń. Motywująco! W treści znajdziecie zarówno nagranie, jak i transkrypcję. Po części właśnie ten odcinek zachęcił mnie do ogarnięcia tego, na co nie mam czasu - dokumentów. Spontanicznie kupiłam segregator, zestaw koszulek i wreszcie poukładałam wszystkie papierzyska.

Część o własnym produkcie przypomniała mi, że mam zaledwie kilka miesięcy, by napisać książkę i tak, zabrałam się za to - zaczęłam pisać książkę dla dzieci na konkurs Biedronki. Kiedy jak nie teraz? :-)

A co u Was? Jak Wam mija długi weekend?

Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket
Copyright © Blog lifestylowy - Pomysłowa , Blogger