Nawet organizację krótkiego wypadu nad morze da się zepsuć. Jestem fanką uczenia się na cudzych błędach, dlatego dziś dam Wam okazję, byście nauczyli się czegoś na moich. Wybieracie się w najbliższym czasie na urlop? Sprawdźcie, czego nie robić. I tak, jest też parę rzeczy, które nam się udały. O nich również wspomnę. To co, startujemy?
1. Naiwna wiara w Accuweather
Pojechaliśmy nad polskie morze - do Ustki. Z drżeniem serca, bo prognozy pogody wciąż się zmieniały. I tu jest już pierwszy błąd - poleganie na AccuWeather. Aplikacji, która potrafi pokazywać burzę, mimo, że świeci słońce i na niebie nie ma ani jednej chmurki. I nie będzie. Aplikacja równie konsekwentnie twierdziła, że w sobotę, kiedy przyjedziemy na miejsce, będzie słonecznie. Było pochmurno, chłodno i w pewnym momencie zaczęło padać. Potem jeszcze wiele razy widzieliśmy rozbieżność między pogodą zapowiadaną w aplikacji, a doświadczaną przez nas w rzeczywistości...
2. Wyjazd w weekend
Drugi błąd to wyjeżdżanie w sobotę. O wiele lepiej byłoby jechać w poniedziałek i zostać np. do piątku. Pierwszym powodem jest pogoda, która jakoś w tym roku zawzięcie psuje się na weekend. W tygodniu jest pięknie, słonecznie, ciepło. Przychodzi weekend - zaczyna lać. Widziałam to już tyle razy, że naprawdę powinnam była zapamiętać kolejność...
Kolejna kwestia to też to, że w weekend pociągi są bardziej zawalone. W Słonecznym, należącym do Kolei Mazowieckich, był tłok taki, że przez pierwsze 3 godziny siedzieliśmy jak Cygani na tobołach.
Ja przez chwilę siedziałam też na schodach, z perfekcyjnie dopasowaną reklamą nad sobą:
Nie wiem, czy zadziałała siła sugestii, czy po prostu zimno schodów, ale szybko z nich wstałam.
Skąd wiem, że pociągi są zawalone w weekendy? Bo widziałam. W zeszłym roku jechaliśmy w poniedziałek, tymi samymi liniami, o tych samych godzinach. W Słonecznym całkiem łatwo znaleźliśmy miejsca i siedzieliśmy przez całą drogę. W InterCity zresztą też, choć wolne miejsca były już tylko w I klasie. Dzięki temu mam jednak porównanie. I poważną zagwozdkę - za co dopłaca się w I klasie, skoro zasadniczo wygląda identycznie jak II? Nawet wi-fi było tym razem szybsze...
3. Przypadkowy nocleg
Trzeci błąd to rezerwowanie pierwszego lepszego miejsca na dwa dni przed wyjazdem. Cena niby jeszcze w miarę OK, ale mieliśmy dobre 2 km do plaży. Jeszcze więcej do centrum. Na dodatek, obiekt mieścił się tak naprawdę w sąsiedniej miejscowości. Było na tyle daleko, że nie było czuć już tego cudownego morskiego powietrza, ani nawet mewy nie dolatywały. Już wkrótce na blogu pojawi się recenzja tego obiektu i nie tylko. Z niej dowiecie się również o piątym błędzie, który popełniliśmy podczas wyjazdu...
Znajdź lepszy nocleg nad polskim morzem
4. Późne rezerwowanie przejazdu powrotnego
Czwarty błąd to rezerwowanie powrotu w ostatniej chwili. W efekcie nie udało się nam znaleźć miejsca w autokarze, którym chcieliśmy wracać. Pozostał nam do wyboru jedynie PKS Słupsk, który na dzień dobry się zepsuł...
A co zrobiliśmy dobrze?
Przede wszystkim - pojechaliśmy.
Kolejna rzecz: nie zrażaliśmy się odległościami, pogodą, Januszami, Niemcami (i czym tam jeszcze) i mimo wszystko wychodziliśmy na plażę. Dzięki temu w poniedziałek przez dłuższy czas mogliśmy się opalać na całkiem pustej plaży. Dopiero potem się zaparawaniło ;-)
Na dodatek, wypożyczyliśmy rowery. Dzięki temu znowu aktywnie spędziliśmy dzień i udało się nam trochę pozwiedzać miasto.
No i najważniejsze, co najbardziej nam się udało: znowu wybraliśmy Ustkę. Do tej pory byłam nad morzem tylko w Ustce i Gdyni, ale jestem przekonana, że żadne inne miasto nie jest w stanie zachwycić mnie bardziej niż Ustka. Gorąco polecam :-)
A Wy gdzie byliście na wakacjach? A może dopiero się wybieracie?
Sprawdź również: