21 marca

Przywołuję wiosnę, wredne koty i karkołomne tytuły. 12-18 marca

Co w najbardziej aktualnym przeglądzie tygodnia? Dużo funu. Będzie o tym, dlaczego Janina Daily mnie zepsuła, w jaki sposób przywołuję wiosnę, co dziwnego zrobiłam w weekend, jak organizować czas i co Grażyna ma wspólnego z Fioną.

wiosenne tulipany

Przegląd tygodnia

No to po kolei. Janina mnie zepsuła. Posłuchałam sobie ostatnio podcastu, w którym opowiadała, że ma zeszyt, w którym zapisuje pomysły na wpisy. I pozazdrościłam jej. Zapragnęłam zeszytu Janiny, ale pomyślałam, że skoro nie mogę mieć zeszytu Janiny, to zrobię sobie swój. Tak oto jestem obstawiona tymi zeszytami i notesami jak księgarnia: Bullet Journal, kalendarz do pracy i teraz jeszcze notatnik do takich myśli nieposkładanych. I jak na złość, najwięcej mam ich w trakcie pracy i mi to dość konkretnie w pracy przeszkadza. A i tak jakimś cudem się wyrabiam...

Zresztą i bez zeszytu miałam ciężki tydzień po ciężkim weekendzie. Czyli że chyba faktycznie się starzeję, skoro po jednej sobocie dochodzę do siebie przez resztę tygodnia.


Mało ostatnio zgarniam nagród, ale czasem jeszcze jakieś docierają. Tym razem whisky Jameson. Już próbowałam - spoko, ale tylko z colą i cytryną.

Poza tym zmieniłam tapetę na pulpicie i w ten sposób oficjalnie przyzywam wiosnę. A ta w zeszłym tygodniu się już prawie rozgościła, już miała zakładać kapcie i się zadomowić... a potem przywdziała joggjeans, rzekła: Ohh... hell no i nawiała. Ja nie wiem, nie spodobał jej się ten świat, który zastała? No fakt, nie był to może najbardziej atrakcyjny partner, na jakiego mogła trafić, ale cierpliwości... odrobina uczucia i rozkwitnie ;-)

Pod koniec tygodnia miałam ambitne plany, żeby wyjść i się socjalizować (nienawidzę, ale czasem mam ochotę na taką odrobinę samoopresji), ale nic z tego - skończyłam, siedząc przed lapkiem, ogarniając pewną techniczną sprawę na blogu. W międzyczasie oglądałam Kapitana Amerykę. A gdy tylko skończyłam robotę i zapakowałam się do łóżka... zadzwonił telefon i zostałam wyciągnięta z domu. O 23. I nawet się pozbierałam, i wyszłam, co jest już w ogóle do mnie niepodobne.

I od razu pożałowałam, że nie wzięłam ze sobą łopaty, bo ciągle padał śnieg i zapowiadało się na to, że w drodze powrotnej będziemy drążyć w nim tunele.

Jeszcze raz: helloł, wiosno, helloł? Gdzie Ty się podziewasz?

Najnowsze wpisy

Nie wyrabiam ostatnio na zakrętach. Chyba wiosenne przesilenie się zbliża i kompletnie nic mi się nie chce, więc konsekwentnie sobie wmawiam, że nie mam na nic czasu. To właśnie dlatego na blogu pojawił się tylko jeden wpis. Generalnie jest tak: dajcie mi chwilę, to ogarnę i będę pisać więcej.

Zima na wiosnę, ASAP-y i biedny jak Gowin


Przegląd internetów

Zmiana algorytmu Facebooka pozwoliła mi odkryć, jakie strony kiedyś polubiłam... i przepadłam na tej. Koty takie są. Kto miau, ten wie...

Odkryłam też sposób na życie. Idealny dla frilanserów gotowych na podbój świata.

I jeszcze ten iście karkołomny tytuł: Nowa dziewczyna byłego męża aktualnej żony byłego męża Dody staje się jej kopią?! I już 5 minut po kawie, jeszcze wczesnym rankiem, rozkminiłam, że chodzi o dziewczynę Jacka Rozenka. Trochę mnie to martwi, bo być może mam jakieś muzułmańskie korzenie, skoro takie czytanie od prawej do lewej nie sprawia mi większego problemu...

A co tam u Was nowego? Też przywołujecie już wiosnę i na nią wyczekujecie z utęsknieniem?

Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket
Copyright © Blog lifestylowy - Pomysłowa , Blogger