14 stycznia

3 filmy, które warto obejrzeć w styczniu

Tego chyba jeszcze nie było. W grudniu w ogóle nie zapisywałam w Bullet Journal oglądanych filmów. Sama nie wiem, czemu. Cóż, tym razem ich opisy powstają w chwili tworzenia posta.

Dawno się też nie zdarzyło, żebym w Filmowych inspiracjach opisywała same nowości. Jakoś tak wyszło, że ostatnio więcej czasu poświęcałam na granie, więc jeśli już coś oglądałam, to były to nowe, tegoroczne produkcje i zazwyczaj w kinie. No i grudzień to niezmiennie miesiąc premier pewnej serii, której nie mogłam przegapić ;-)

film

Najlepszy

Młody narkoman odmienia swoje życie i zostaje sportowcem wyczynowym.
Co to był za film... dowiecie się z tego wpisu z recenzją. Ale tytuł zobowiązuje, wierzcie mi.


Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi

Luke powraca.
Dzieło, które ściąga ludzi do kina już tylko z sentymentu... Dokładnie takie miałam wrażenia po Przebudzeniu Mocy, i to ja, osoba, która Star Wars po prostu lubi, a VII epizodem była zawiedziona... To co w takim razie czuli fani?

Takie kino ściąga ludzi już tylko z sentymentu, ale ściąga ich wielu, dlatego blok reklamowy tym razem trwa jeszcze dłużej... Od tego się zaczęło.

Potem mieliśmy Luke'a z niestrawnością (niemiłosiernie zrzędliwy!), Kylo Rena z depresją, jak zawsze zabawnego Chewbaccę oraz wciąż tego samego i działającego bez zarzutu Sokoła Millenium. Nie brakowało elementów bezdennie głupich i niezgodnych z tym, do czego przyzwyczaiły nas poprzednie części. To trochę tak, jakby ktoś próbował z dwóch kompletów puzzli ułożyć coś fajnego.

Jakby w tej jednej części były zawarte dwie różne opowieści.

Jedna z nich bardzo mi się podobała. Działo się coś, co robiło na mnie ogromne wrażenie... po czym znowu natrafiałam na puzzle z drugiego opakowania i czar pryskał. I tak ciągle: od zachwytu po zawód. Ostateczne wrażenie było dobre, ale jednak - wpływy Disneya odcisnęły tutaj swoje piętno, oj odcisnęły ;-)

Kingsman: Złoty Krąg

Tajemnicza organizacja walczy z narkotykowym gangiem.
Tym razem to ich poniosło... Pierwsza część była już mocno specyficzna i nie tak całkiem w moim guście, ale ta to już naprawdę dla koneserów. W tamtej nie do końca ogarniałam, o co biega i dlaczego, ale w tej... Powiedzmy tak: było warto, ale było też dziwnie. Na przykład gangiem dowodziła niemiłosiernie słodko-pierdząca panienka. Aż miałam ochotę zrobić z nią to samo, co ona robiła z wrogami nieposłusznymi współpracownikami. Domyślam się jednak, że to zamierzony efekt. Ogólnie polecam, ale wywołuje mindfucka.

A Wy co ostatnio oglądaliście i polecacie?

Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket
Copyright © Blog lifestylowy - Pomysłowa , Blogger