02 października

3,2,1... Q4! 25 września - 1 października

Nie wiem, czy aż tak mocno narzekałam na lato, że postanowiło przyjść jesienią, ale muszę przyznać, że końcówka września okazała się wyjątkowo łaskawa.

początek jesieni i Q4

Koniec kwartału minął mi na powolnym dopinaniu spraw. Wpadł mi jakiś jeden ASAP, którego starałam się nie traktować jako ASAP (bo uważam, że nadużywamy tego słowa) i dzięki temu praca nad nim okazała się całkiem przyjemna. Przerwy spędzałam na dworze w pięknym, jesiennym słońcu. Sama nie wiem, jak mogłam wcześniej jeść samotnie przed komputerem. Ocipieć od tego można :-)

Q4 oficjalnie zaczął się wczoraj, ale jeszcze tego nie odczułam. Liczę, że ogarnęłam wszystko na tyle dobrze, że do samego końca grudnia nie zauważę, że to ten straszny ostatni kwartał roku, którym korpoludki straszą swoje dzieci.

Nie działo się nic specjalnego. Bardzo spokojny tydzień i niemniej spokojny weekend, spędzony w całości w domu. Serio, nigdzie nie wychodziłam. Rozleniwiło mnie to nieco, ale dokładnie tego potrzebowałam. Czytałam dużo blogów i oglądałam seriale oraz filmy. I dobrze mi z tym.




Z kulinarnych eksperymentów tym razem znowu wynikło kilka dobrych rzeczy. W sobotę zrobiłam pyszną pizzę na gotowym spodzie - za to ze zrobionym własnoręcznie sosem pomidorowym. Oprócz tego dodałam żółty ser, szynkę, pomidora i ser pleśniowy. Wyjątkowo udane połączenie - polecam :-) Do tego domowej roboty sos czosnkowy z jogurtem greckim, solą, chilli i sokiem z cytryny. Łatwo rozpoznaję, czy jedzenie było świeże, bo mam dość czuły żołądek. Po knajpianych sosach czosnkowych zazwyczaj mam z nim problemy i na dodatek potwornie mnie suszy. Po tym czułam się świetnie. A jak smakował... :-)

Robiłam także jogurtowe muffinki (niestety, zapomniałam o proszku do pieczenia i miały problem z wyrośnięciem) oraz fritattę. Wszystkie przepisy gorąco polecam.

I tak, wybrałam robienie muffinek zamiast party hard. Miałam okazję mocno zabalować, ale jakoś brakło mi klimatu. Bardziej miałam ochotę na siedzenie w domu, szczególnie że za tydzień szykuje mi się kolejna impreza, i to taka, z której się nie wykpię, a poza tym nawet nie bardzo chcę się wykpiwać. No, chyba że trafię do stolika nr 19 ;-)

Dla tych, którzy korzystają z czytników Inkbook mam ciekawą promocję: możecie zyskać miesiąc darmowego dostępu do Legimi bez limitu. Daję znać, bo sama zamierzam użyć swojego kodu :-) Po szczegóły zapraszam tutaj: abonament Legimi przez 30 dni za darmo.

Bardzo spodobały mi się propozycje Darii na jesienny manicure. Sama w tej chwili mam coś bliskiego kolorowi wina, który pojawia się w jej poście, i mimo takiej sobie jakości (chiński Bling, i to chyba jakiegoś gorszego sortu) jestem zachwycona. Takie drobiazgi na co dzień sprawiają, że lubię jesień.

Urzekła mnie też ta cała metamorfoza mieszkania. Szkoda, że właściciele mojej kawalerki nie poszukali trochę inspiracji zanim ją zaczęli urządzać, bo trochę bolą mnie w oczy te wszystkie beże i brązy ;-)

Zakopałam się też w bardzo inspirującym blogu Cyfrowi Nomadzi. Trafiłam na niego już wcześniej, ale dopiero teraz mnie wciągnął. Wizualnie mnie nie urzeka, jest jakiś taki... przedpotopowy. Na szczęście, treści, jakie się na nim pojawiają, zacierają pierwsze kiepskie wrażenie :-) Nie powiem, wizja pracy zdalnej z odległych miejsc na ziemi jest bardzo fajna. No bo pomyślcie - kiedy w Polsce coraz chłodniej, Wy żyjecie sobie w cieplutkiej Hiszpanii, albo Malezji. Bajka.

Na blogu w tym tygodniu:

Deszcze niespokojne


4 przykłady reklam znanych marek, które mogą się skończyć w sądzie


Odkurzamy jeden z moich bardziej ulubionych wpisów:

Nie będę aniołem, bo mam alergię na pierze


A co dobrego u Was się działo?

Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket
Copyright © Blog lifestylowy - Pomysłowa , Blogger