Opowiem Wam dzisiaj o czterech ciekawych przypadkach reklamy "na plecach konkurencji".
To dość ryzykowna taktyka, która czasami kończy się... pozwem. Najwyraźniej jednak się opłaca - w końcu taka reklama trafia do klientów już zainteresowanych daną usługą.
Allegro vs. Legimi
Nie pamiętam tego dokładnie, ale bodajże na hasło "legimi e-booki" w wyszukiwarce na pierwszym miejscu wyskakiwała reklama... e-booków na Allegro. Niestety już nie działa, sprawdzałam, bo chciałam zrobić screena.
Senuto vs. SEMSTORM
Tutaj o klientów walczą płatne narzędzia SEO.
Po wpisaniu w Google słowa "semstorm" na szczycie listy wyników pojawia się reklama... Senuto. Udało mi się zrobić screena tylko na telefonie, wnioskuję zatem, że taki myk działa wyłącznie w reklamie skierowanej do użytkowników urządzeń mobilnych.
Dominacja domen
O, tu już jest ciekawie. Sami zobaczcie:
Wpisuję "domena ovh", bo tam najtaniej, a ja nie chcę przepłacać i co? I wyskakują mi najpierw trzy reklamy konkurencji. Na czwartym miejscu jest dopiero ta strona, która faktycznie mnie interesuje.
Kurczaki vs... kurczaki
Na końcu interesujący przypadek, który zainspirował mnie do napisania tego krótkiego posta. Prosto z festiwalu piwa i foodtrucków. Dokładnie naprzeciwko KFC ustawił się foodtruck z ... kurczakami. Sprzedawali skrzydełka w sosach i frytki. Nie zwróciłabym uwagi na ich położenie, gdyby nie poniższe hasło...
Nie powiem, faktycznie mieli te kurczaki mega dobre. Nie miałam im nawet za złe tego, że pokryte sosem skrzydełka trzeba było jeść rękami i że można się było przy tym epicko uwalić. Było warto.
A czy warto się tak reklamować? Ryzykować czy lepiej nie? Jak sądzicie?