18 października

Giełda Tekstów – jak zacząć? A po co i czy nie lepiej zacząć gdzieś indziej?

Skoro to czytasz, zapewne trafiłeś na mojego bloga prosto z Google, szukając informacji na temat Giełdy Tekstów. Według mojego Google Analytics co najmniej kilkaset osób miesięcznie




chce zacząć pracować jako copywriter… i próbuje to zrobić w jeden z gorszych sposobów ever – na Giełdzie Tekstów.

Dlaczego tak uważam?


Giełda Tekstów - jak zacząć


Jeśli chcesz poczytać o copywritingu, marketingu i pracy zdalnej, 

koniecznie zajrzyj na mojego drugiego bloga: SylwiaChwalana.pl!


Na Giełdzie Tekstów mam prawie 5 punktów, czyli 5 złotych. Przejrzałam sobie więc zlecenia, ale nie znalazłam nic, co by mnie wyrwało z butów. Sam zobacz:

Giełda Tekstów - jak zacząć

Niby kilka stron zleceń (zdarzały się momenty, w których w tej sekcji była pustka), ale zapewne spora część tych ogłoszeń jest już nieaktualna, zapomniana przez samych zleceniodawców… lub fałszywa.

Nie ma szału. Najlepsze zlecenie – za 45 zł (a to całkiem zacna stawka jak na to miejsce), jest dostępne niestety tylko dla Super Autorów.

Otrzymanie statusu Super Autora to wyróżnienie, które można otrzymać po spełnieniu następujących warunków:
dodanie co najmniej 150 gotowych tekstów na sprzedaż
wykonanie poprawnie przynajmniej 10 zleceń
moderator nie odrzucił żadnego z Twoich tekstów w ciągu ostatnich 14 dni
brak uznanej reklamacji zlecenia w ciągu ostatnich 30 dni
w ciągu ostatnich 30 dni dodać przynajmniej 5 gotowych tekstów na sprzedaż
duża aktywność w serwisie

Innymi słowy, trzeba zrobić dużo (zwłaszcza dodać te 150 tekstów, które być może nigdy się nie sprzedadzą), regularnie wykonywać zlecenia (raczej te za 3 zł, zwykle tylko te tanie mają znaczek zegara, czyli wykonuje ten, kto pierwszy zaklepie) i jeszcze mieć szczęście. 

Szczerze to nie wiem, czy tam w ogóle są jacyś Super Autorzy - otrzymanie tego wyróżnienia wymaga zbyt wiele nikomu niepotrzebnej pracy.

Czy nie lepiej całą tę energię włożyć w zostanie super gdzieś indziej?


Giełda Tekstów jest dobra na początek – pod warunkiem, że nie będziesz go zbyt mocno przedłużać. Tak miesiąc, dwa, no może pięć. Zrobisz parę zleceń, napiszesz kilka prostych tekstów i zobaczysz, czy Ci to całe „copywriterowanie” w ogóle pasuje.

Na dłuższą metę Giełda Tekstów nie jest zbyt rozwojowa dla aspirującego copywritera-freelancera. Dlaczego?

Na Giełdzie Tekstów są zbyt niskie stawki

Słyszałeś o psuciu rynku? Giełda Tekstów robi to perfekcyjnie. I podobne jej portale również. 

Na Giełdzie Tekstów uczysz się, że Twoje teksty są mało warte, więc nie można poświęcać im zbyt dużo czasu, a zleceniodawcy nabierają nawyku płacenia 10 zł za artykuł. To złe dla obu stron. 

No i ceny rosną, a stawki na Giełdzie Tekstów od lat są takie same. Tylko zmienili je ze złotówek na punkty, żeby już tak nie bolało. 😉

Nie uczysz się prawdziwego stylu pracy freelancera

Na Giełdzie Tekstów zarabiasz mało, a to oznacza jedno – nie opłaca się starać. Nie warto dopracowywać treści. 

To są krótkie strzały – piszesz, przeglądasz, wysyłasz. Praca na akord. Tym sposobem uczysz się mało starannego podejścia do zleceń. 

Nie robisz porządnego researchu, nie poprawiasz błędów – a to w dalszej pracy przysporzy Ci tylko problemów. Nie znajdziesz klientów ani nie utrzymasz się jako freelancer, jeśli będziesz oddawać niedopracowane, napisane na szybko teksty.

Uzależniasz się od jednego portalu, zamiast aktywnie szukać zleceń

Prawdziwe życie freelancera to nie kawka nad laptopem i robienie zleceń. 

Aby pracować dla zleceniodawców, najpierw musisz ich znaleźć. I to nie tylko na początku – umiejętność pozyskiwania klientów jest bardzo przydatna na każdym etapie freelance’u – nawet wtedy, gdy masz już swoją markę i klienci sami Cię znajdują. 

Dzięki tej umiejętności masz pewność, że nigdy nie zostaniesz na lodzie. Nawet jeśli odpadnie Ci jakaś wartościowa współpraca, to nic się nie stanie, bo z łatwością znajdziesz kolejną.

Na Giełdzie Tekstów są mało interesujące zlecenia

Tematyka na Giełdzie Tekstów często nie jest zbyt sexi. 

Szkolenia GMP? Wynajem namiotów bankietowych? To mogłyby być spoko artykuły… gdyby były lepiej płatne. 

Przy giełdotekstowych stawkach rodem z Etiopii nie skorzystasz ani trochę – bo nie masz czasu, by jakkolwiek zapoznać się z tematem, a co dopiero porządnie. 

Na dodatek dużo tam zleceń, gdzie trzeba używać masy słów kluczowych jak w preclach – a pisanie precli to mało twórcze zajęcie.

Na Giełdzie Tekstów jest już mało użytkowników

Po pierwsze, GT prezentuje się dokładnie tak samo, jak te 4 lata temu, kiedy tam działałam. 

Nic się nie zmieniło. W treściach (np. FAQ) są literówki. Administracja serwisu w ogóle o niego nie dba, bo najwyraźniej statystyki są zbyt słabe, żeby się to w ogóle opłacało. 

Po drugie, na Giełdzie Tekstów wisi dużo zleceń, które prawie nigdy nie są zamykane. Podejrzewam, że teraz te kilka stron zleceń oznacza jedno – nawet sami zleceniodawcy już o nich zapomnieli.

Po prostu możesz ten czas wykorzystać znacznie lepiej!

Giełda Tekstów jest jak call center – dobra na chwilę

Na zapełnienie pustki pomiędzy kolejnymi zleceniami. Na początek. Na moment. Raczej na kilka miesięcy niż na lata. Szybko przestaniesz się tam rozwijać i wpadniesz w rutynę.

Znacznie lepiej zrobisz, zaczynając od działania w kilku innych miejscach (na przykład Useme lub Oferii), a na Giełdzie Tekstów tylko dodatkowo dorabiając. 

Możesz też od razu szukać zleceń w grupach na FB (tylko wtedy warto mieć swoją stronę z portfolio).

Słowem: przejdź jak najszybciej z etapu pracy przez portal dla kiepskich zleceniodawców do pracy na własną rękę i większej niezależności

Klientów jest naprawdę wielu, i to lepiej płacących, oferujących ciekawsze, bardziej różnorodne zlecenia. Musisz tylko do nich trafić – a są na to o wiele lepsze sposoby niż marnowanie czasu na Giełdzie Tekstów.

Jak zacząć pracować jako copywriter?

O tym będę jeszcze więcej pisać.

Ale kilka rad mam dla Ciebie już teraz.

Pisz regularnie

Załóż bloga i ćwicz warsztat. Pokazuj innym swoje teksty, dawaj je do oceny i dąż do tego, by pisać jak najlepiej. 

Zwracaj uwagę na ortografię, literówki, powtórzenia. Dopracowuj swoje teksty na maksa. Na początku będzie Ci to zajmować sporo czasu, ale później zauważysz poprawę.

Zostań etatowym copywriterem

Jeśli masz możliwość, zatrudnij się w jakiejś firmie jako copywriter – wtedy raczej na 100% będziesz mieć wszystko to, o czym napisałam wyżej: ktoś będzie sprawdzał Twoje teksty, zgłaszał poprawki i doradzał. 

No i nauczysz się pracy w różnych warunkach, czasami pod presją czasu i z różnymi ludźmi, co w Twojej późniejszej karierze tylko będzie procentować.

Stwórz swoją ofertę i portfolio

Na początku możesz mieć nieco niższe stawki – w końcu klient płaci między innymi za Twoje doświadczenie, prawda? 

Ale trochę niższe to nie 5 czy 8 zł, tylko raczej 20 zł/1 000 zzs. 

Nie psuj rynku. 

Nie ukrywaj, że jesteś początkujący – ale naucz się eksponować swoje zalety (np. świeże podejście). Zbieraj w jednym miejscu wszystkie swoje dobre teksty i nie wahaj się nimi dzielić z potencjalnymi klientami.

Ucz się od najlepszych

Czytaj o copywritingu i marketingu, oglądaj transmisje live i webinary, i nigdy nie przestawaj się rozwijać. To naprawdę ważne w tej pracy. 

Możesz na przykład śledzić mojego drugiego bloga, na którym regularnie piszę o copywritingu i marketingu. Dowiesz się, gdzie szukam zleceń, jak pracuję i w jaki sposób dbam o poprawność swoich tekstów.

Nie bój się zmian

Pisanie dla Giełdy Tekstów może być proste i wygodne, ale na dłuższą metę będzie uwsteczniające. 

Dlatego właśnie nie bój się zatrudnić jako copywriter czy szukać zleceń w innych miejscach. Wyjdzie Ci to tylko na dobre.

To co, dajesz sobie spokój z tą Giełdą Tekstów i zaczynasz naprawdę realizować swoje marzenia? Trzymam za Ciebie kciuki!

instagram copywritera


Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket
Copyright © Blog lifestylowy - Pomysłowa , Blogger