04 grudnia

Dobry tydzień i grudzień. 27 listopada - 3 grudnia [LINK PARTY]

Po kilku ciężkich tygodniach, kiedy brakowało mi zarówno humoru, jak i siły, przyszedł tydzień, kiedy nie byłam może zbyt produktywna - raczej umiarkowanie - ale to, czego się dotykałam, niemalże zamieniało się w złoto. To były naprawdę dobre dni i mam nadzieję, że w tym ostatnim miesiącu roku będzie takich więcej.

biały kalendarz adwentowy

Dobre jest też to, że tym razem udało mi się ogarnąć przegląd tygodnia już w sobotę ;-)


Przegląd tygodnia

Najpierw był poniedziałek. Wiem, że to odkrywcze. Praca, potem szybkie tankowanie, nieco mniej szybki korek, w którym utknęłam, basen, pyszna kolacja i znowu szybkie ogarnianie bloga. Pod basenem zaczęła się moja dobra passa - teraz czekają na mnie lepsze miejsca na parkingu. O tyle lepsze, że nikt nie jest w stanie zaparkować 3 mm od moich drzwi.




Wygląda na to, że oficjalnie przyszła zima. Nie da się tego zauważyć, no chyba że jesteś jednym z nich...


Zima zaskakuje drogowców, jak ASAP-y copywriterów.

A ja tymczasem przez te kilka zimowych dni jeździłam do pracy... rowerem. I nie, nie mam zimówek. Raczej dość gładkie opony miejskie, ale skoro piszę do Was te słowa, to znaczy, że żyję i rąk nie połamałam.

Tak poważnie, dopóki nie wjeżdżałam na warstwę śniegu czy lodu, było OK. W mieście raczej z założenia jest cieplej między budynkami, dlatego śnieg tam szybciej topnieje. Drogi dość szybko były czarne, choć... nie zaszkodziłoby im posypanie piaskiem, bo wieczorami robiło się już ślisko. Tymczasem piaskarki chyba mają jakiś limit pustych przebiegów do wyrobienia, bo sobie po prostu jeżdżą w kółko. Nie widziałam, żeby sypały. Nikt nie widział. Najwyraźniej wraz z jajkami i masłem zdrożał też i piasek, i trzeba go oszczędzać...

No chyba że jeżdżą i czekają, aż ta słynna zima przyjdzie ;-)

Najpiękniejszym dniem tego tygodnia był czwartek. Właściwie, zaczęło się już w środę... Wtedy to, o jakiejś 10:40 dostałam telefon z radia Zet, że nazajutrz chcą do mnie zadzwonić w sprawie konkursu, w którym wzięłam udział. Oczywiście, że po takiej wiadomości nie byłam w stanie myśleć już o niczym innym.

W czwartek faktycznie zadzwonili. Raz, że za moment zadzwonią, by ze mną porozmawiać na antenie, a potem już faktycznie po to, żeby ze mną pogadać. Oczywiście, że za drugim razem mój telefon odmówił posłuszeństwa i postanowił przestać odtwarzać dźwięk dzwonka. Uratowało mnie to, że akurat spojrzałam na telefon i zauważyłam, że dzwoni. Wyleciałam gdzieś w korytarz i czekałam na swoją kolej ;-) Półtorej minuty do wejścia.

W trakcie słyszałam, co się dzieje na antenie i leciało akurat Échame La Culpa, które teraz wyjątkowo dobrze mi się kojarzy.

Oczywiście, że miałam masę pomysłów, co powiedzieć na antenie i żadnego nie zrealizowałam. Szczerze, to nie bardzo do mnie docierało, co się dzieje. Jak przez mgłę. Podobnie było, gdy oficjalnie usłyszałam, że wygrałam. A co wygrałam? Pokażę, gdy dotrze do mnie przesyłka ;-) Zdecydowanie to jest jedna z moich najlepszych nagród, oprócz roweru, i jestem z siebie wyjątkowo dumna.

Taki sukces potrafi człowieka wyłączyć z życia na kilka dni. Całe napięcie zeszło ze mnie, gdy już oficjalnie dostałam maila i wtedy dopiero poczułam się przemęczona. Przez resztę dnia zamulałam i ledwo byłam w stanie coś zrobić. No i bardzo szybko padłam wieczorem. Silne emocje potrafią zmęczyć.

Piątek był bardzo sportowym dniem. Zaczęło się od porannego cardio czyli wykopywania auta spod półmetrowej warstwy śniegu (stało od wtorku, a śnieg padał bez przerwy). Wykopywania, bo copywriter ;-) Dłużej odśnieżałam, niż jechałam do pracy. Oczywiście, że reszta śniegu stopniała w ciągu dnia, gdy auto sobie na mnie czekało pod biurem... Po pracy - basen. Pełen relaks, bo koniec tygodnia, zapachniało weekendem... Jakoś źle to tylko ogarnęłam, bo po basenie jeszcze pojechałam na zakupy do Biedronki - a to, zwłaszcza w piątek, ma niewiele wspólnego z relaksem. Już wolę tych Januszy na basenie niż w Biedrze...

Reszta wieczoru minęła wyjątkowo spokojnie i znowu szybko padłam. Jestem jakaś niedospana, ale to chyba dlatego, że przez większą część tygodnia melduję się w pracy już przed 7.

Udało mi się też dostać wreszcie do pierwszego projektu w trnd - dostałam info, że paczka w drodze. Z czym? Wspomnę wkrótce ;-)

Dziś zaczęłam dzień od gotowania, a teraz siedzę nad blogiem. Chcę jeszcze ogarnąć komentarze i coś podziałać, a potem już oficjalnie relaks. Może jakiś film, albo książka :-)


Najnowsze wpisy

Na blogu w tym tygodniu:

Życie poza strefą komfortu


Jaki powinien być dobry tekst?


Odkurzamy:

Bądź miły dla pana z paczką. Dzień z życia kuriera

(wpis w sam raz na grudzień, kiedy kurierzy są zawaleni robotą i naprawdę warto być dla nich miłym)

I tak, widziałam ten filmik ;-) Nawet na żywo...

Przegląd internetów

Co nowego w internetach? Cóż, dzisiaj, z racji mojego dobrego humoru mam dla Was kilka rzeczy, które Was popsują.

Poznajcie pana, który pracuje w czasie wolnym od bezrobocia, a przez pozostałe 6 dób w tygodniu pozostaje bezrobotnym. Gdyby to się działo w czasach internetu, pewnie by został celebrytą, a tak... cóż, można trafić na niego przypadkiem w internetach.

Poznajcie także prezentera radiowego, który jest moim mistrzem. Mnie rozpoznanie piosenki zajęło znacznie więcej czasu.

Dotarła do mnie kiedyś opowieść, jak to do jakiejś polskiej stacji radiowej zadzwonił pan z lekko przepitym głosem i poprosił o piosenkę. Niestety, zapomniał tytułu:
- To była piosenka taka... taka...
Prowadzący bez namysłu puścił to. Ostrzegam - earworm!

A co u Was dobrego? Dajcie znać i dołączcie do link party :-) Mamy w końcu pierwszy poniedziałek miesiąca.


Zasady linkowego party:

  1. Naciśnij przycisk Add your link.
  2. W polu URL wpisz adres swojego wpisu.
  3. W polu Name wpisz TYTUŁ swojego posta.
  4. W polu E-mail podaj swój adres e-mail (nie będzie widoczny na stronie).
  5. Kliknij Submit link.
  6. Odwiedź co najmniej jeden z pozostałych zalinkowanych wpisów i zostaw pod nim swój komentarz.
  7. Możesz wrzucić więcej niż jeden link, ale w takim przypadku skomentuj też więcej wpisów.






Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket

Copyright © Blog lifestylowy - Pomysłowa , Blogger