07 czerwca

Myśl inaczej

Są takie książki, które coś w Tobie zmieniają. Może na początku czytasz je jak gazetę. Czasem jakiś fragment Cię rozśmieszy, albo poruszy, ale jednak - czytasz bezrefleksyjnie. Refleksje przychodzą dopiero potem. Docierasz do ostatniej strony, wyłączasz czytnik, odkładasz i... zaczynasz rozmyślać. I tak się właśnie stało ze mną dzisiaj.

think different - myśl inaczej

Biografia geniusza czy historia o bezradności?

Miałam tylko na luzie napisać, że wreszcie przeczytałam biografię Steve'a Jobsa (tę polecaną przez Elona Muska - "Steve Jobs", napisaną przez Waltera Isaacsona) i że podobała mi się znacznie bardziej niż przegadany film na jej podstawie. Tak bardzo mi się podobała, że chciałabym, żeby kiedyś ktoś stworzył równie dobrą książkę o mnie.

I chciałam jeszcze napisać o bezradności. Bo tak, dziś na własne oczy widziałam bezradność. Człowieka w sytuacji, w której nie spodziewałam się go widzieć. Widziałam, jak bardzo on nie chciał być widziany w taki sposób. Jego postawa, jego spojrzenie mówiły: Nie potrafię. Nie umiem inaczej...

Tymczasem siedzę, piszę tę notkę i czuję się jakbym grała w filmie, bo zza ściany dobiegają stare francuskie piosenki. Tak klimatycznie. Parole, parole, parole...  I sama stałam się bezradnością, po zobaczeniu jej w człowieku. I po przeczytaniu do końca ostatnich 100 stron biografii założyciela Apple, które... również były o bezradności. Ale pozostałe 800 stron opowiadało historię niesamowitego geniusza.




Kim był Steve Jobs i dlaczego warto to wiedzieć?

Większość ludzi przynajmniej pokrótce wie, jak to było z tym Apple. Gość z Doliny Krzemowej założył w garażu firmę produkującą komputery i rozwinął ją tak, że słyszymy o niej do dziś. Wprowadził do sprzedaży laptopy, odtwarzacze MP3, tablety i telefony - tak, te hipsterskie iPhone'y.

A kto wiedział, że Steve Jobs stracił swoją własną firmę i odzyskał ją dopiero po 10 latach, gdy już prawie zbankrutowała pod cudzymi rządami?

Kto wiedział, że tworzył nie tyle hipsterskie gadżety, co urządzenia, które miały w pełni zaspokajać potrzeby użytkowników, nawet te jeszcze nieuświadomione?

Kto wiedział, że nie chciał robić badań rynku, bo uważał, że jego zadaniem jest wyprzedzić oczekiwania klientów? Dokładnie tak, jak Ford:

Gdybym spytał ludzi, czego chcą, dowiedziałbym się, że chcą szybszych koni.

I nie pytał. Nie pytał ludzi, czego chcą, tylko tworzył to, czego sam chciał. Nie pytał zespołu, czy są w stanie czegoś dokonać, tylko robił wszystko, by tego dokonali. Nie był człowiekiem najłatwiejszym w obyciu. Sam mówił, że raczej nie przejdzie do historii jako najbardziej uprzejmy człowiek na świecie. Niektórzy twierdzili, że nie chciał taki być, ale nie potrafił inaczej. Inni - że był na tyle wrażliwy i wyczulony na emocje innych, że szybko potrafił określić, czym najbardziej ich zrani, i robił to, by na nich wpływać. Nie był idealnym ojcem. Nie był idealnym szefem. Jak wielu wybitnych ludzi, nie był wybitny we wszystkich dziedzinach, tylko w wybranych. I mimo tego wszystkiego - dokonał rewolucji.

Nie boję się tych słów. Steve Jobs dokonał rewolucji. Najprawdopodobniej nie mielibyśmy do tej pory smartfonów z dotykowym ekranem, gdyby nie on. Nie mielibyśmy ekranów zabezpieczonych Gorilla Glass, bo nikt oprócz niego w to nie wierzył. Być może nie mielibyśmy nawet serwisów z muzyką do słuchania online i do kupienia, bo żadna wytwórnia i żaden producent nie mieli na to lepszego pomysłu, dopóki Apple nie stworzyło iTunes.

On dokładnie wiedział, na czym się skoncentrować i potrafił bezlitośnie eliminować rozproszenia. Jeśli chciał się na czymś skupić, to się na tym skupiał. Jeśli nie chciał o czymś myśleć, ignorował to. Zawsze uważał, że firma powinna mieć kilka maksymalnie dopracowanych produktów, zamiast setek średnich. Czy jego podejście się sprawdziło? Myślę, że to kwintesencja marketingu.



Rób, co to kochasz. Doświadczaj tego, co tworzysz. Wyciągaj wnioski. Nie bój się cofnąć i zacząć wszystko od nowa.


Na końcu książki, dopiero po blisko 800 stronach porywającej historii można przeczytać o jego bezradności wobec choroby i pogodzeniu z losem. Dopiero na samym końcu. Wcześniej walczył. Wracał do Apple. Wracał do tego, co kochał. W końcu pogodził się z losem, świadomy, że zrobił w życiu coś, na co większość nie miałaby odwagi. Zrobił to, co chciał zrobić. I to zmieniło świat.

Ponieważ to ludzie wystarczająco szaleni, by sądzić, że mogą zmienić świat... są tymi, którzy go zmieniają.


Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket
Copyright © Blog lifestylowy - Pomysłowa , Blogger