No i stało się. Przyłapałam się właśnie na tym, że leżę i przekopuję się przez swoje najnowsze teksty na blogu. Zamiast iść spać.
Niby, że przypominam sobie, co ostatnio się działo... No, to też.
Przede wszystkim jednak wpadam w zachwyt. Co i rusz. Że ja, ja tak genialnie piszę? Tak żywo i z żartem ostrym, niczym te noże nie do stępienia, które dziś widziałam w Testerach Extra? Gremlin radzi sobie świetnie. Kwitniesz i promieniejesz, Gremlinku!
Gdzie był ten blog, gdy go zakładałam? O ile dalej jest teraz? Kto by pomyślał?
Patrzcie i podziwiajcie. Oto efekty pisania ekspresywnego. I codziennego pisania czegoś - dla zarobku i dla przyjemności. O tym, co mnie rusza i o tym, co muszę. Warsztat zrobił się sam. Nie pytajcie już więcej wyszukiwarki, jak pisać, jak ciekawie pisać, jak nauczyć się pisać. Po prostu zacznijcie. Zacznijcie pisać. Reszta przyjdzie sama.
I czytajcie chociaż czasem to, co piszecie. Bo jak Wy nie chcecie czytać swojej twórczości, to czemu ktoś inny miałby chcieć?
No i tak, przyłapaliście mnie. Czytam swojego bloga i uważam, że jest zajebisty.