21 sierpnia

Gdzie będziesz za 5 lat?


To pytanie można czasem usłyszeć na rozmowach o pracę. Ja jednak wracam do niego w kontekście tego, czego sama oczekuję od mojego życia. Wiem, nie wszystko da się zaplanować. Nie każdy plan uda się zrealizować w terminie od-do. Najlepiej to widzę po tym moim wyjeździe. W sierpniu miałam być już prawie od miesiąca za granicą i zarabiać. Tymczasem tak naprawdę wyjechałam dopiero 29 lipca. Miałam jechać na pół roku... Najprawdopodobniej będę musiała na nieco dłużej, żeby zarobić tyle, ile potrzebuję... Miałam pracować w Anglii - a wylądowałam w Niemczech. I tak dalej :-)

Mimo wszystko jednak 5 lat to całkiem dużo, żeby doprowadzić swoje życie do pożądanego stanu. Bo jakby ktoś miesiąc temu mnie zapytał, jak widzę się za pół roku, to bym odpowiedziała, że będę wracać z zagranicy i zaczynać pracę na własny rachunek. Jak teraz ktoś o to zapyta, muszę odpowiedzieć, że pewnie będę na wyjeździe lub w przerwie między jednym zagranicznym zleceniem, a drugim. I najprawdopodobniej będzie to trwać przynajmniej do czerwca. Ot, pół roku to dość krótki okres czasu, a plany mogą się nieco poprzesuwać. Warto jednak mieć jakiś zarys, czego mniej więcej oczekujemy i do czego dążymy. To pozwoli nam skupić się na podejmowaniu właściwych kroków do celu.

Za 5 lat zaś widzę siebie jako wziętego freelancera, który już ma całkiem stabilny własny biznes. Możliwe, że będzie to czas, w którym zacznę kogoś zatrudniać. Ciągle myślę jeszcze, co dokładnie miałabym robić. Do tej pory pomysłów było kilka: fotografia, copywriting, albo organizowanie imprez. Kusi mnie niesamowicie, żeby to wszystko połączyć, ale nie czarujmy się, jedna osoba nie ogarnie tylu aktywności, promowania się i do tego papierologii, jaka jest związana z prowadzeniem firmy. Wystartować zamierzam jeszcze w przerwie między wyjazdami i zacznę od pracy na umowę o dzieło lub umowy zlecenie. Za 5 lat jednak chcę już mieć założoną własną działalność gospodarczą.





Do tego czasu chcę też zdobyć tytuł technika rachunkowości - chwilowo zawiesiłam naukę, ale chcę dokończyć szkołę po wyjeździe. Został mi rok. Może dzięki temu sama sobie będę prowadzić rachunkowość ;-) Choć z drugiej strony chyba wolę się skupić na produktywnych działaniach, więc bardzo możliwe, że jednak księgowość zlecę komuś innemu.

O tym, jak będzie wtedy wyglądać moje życie prywatne, nie napiszę. Wolę zachować dla siebie swoje marzenia w tej kwestii. Ujawnię tylko to jedno, że chciałabym mieć własne mieszkanie w mieście. Własne, samodzielnie wyremontowane i urządzone ze smakiem. Jakkolwiek nie wiem, czy 5 lat wystarczy, żeby się go dorobić. No ale spróbuję :-)

Postaram się też, żeby ten blog wtedy dalej istniał. Pewnie też z biegiem czasu nieco zmieni się jego kształt, może też wykupię własną domenę... Chciałabym, żeby pozostał, jako miejsce, w którym mogę spisać swoje myśli nieposkładane i jakoś je ułożyć. Pisanie bardzo mi w tym pomaga i przede wszystkim sprawia wiele przyjemności. Wielu blogerów twierdzi, że to ich pasja i odskocznia - gdy byłam tylko czytelnikiem, nie wierzyłam w szczerość tych słów. Teraz dopiero rozumiem.

A ty? Gdzie widzisz siebie za 5 lat? Zapraszam do dzielenia się swoimi planami i marzeniami w komentarzach oraz na Facebooku i Instagramie. I obserwujcie mnie na Bloglovin' :-)

Pozdrawiam weekendowo!

Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket
Copyright © Blog lifestylowy - Pomysłowa , Blogger