16 stycznia

Prasowacz parowy z Aliexpress. Moje opinie #3

Paczki wciąż przychodzą i mam już drobne zaległości z recenzjami. Dziś na tapecie - turystyczny prasowacz parowy z Aliexpress, który zamówiłam w grudniu. Zainspirowała mnie do tego Aleksandra. Już wcześniej marzył mi się taki sprzęt, ale raczej myślałam o czymś markowym. Zdecydowałam się jednak na urządzenie z Alie. To wersja turystyczna, która zajmuje mało miejsca i jest również całkiem tania.

recenzje produktów z Aliexpress





Prasowacz przyszedł błyskawicznie - jak na standardy Aliexpress, rzecz jasna. Zamówiłam go 10 grudnia, a odebrałam w pierwszy dzień po Świętach, czyli zaledwie 16 dni później.

W pudełku znalazłam prasowacz, dodatkową końcówkę ze szczotką (podobno do tkanin z długim włosiem), woreczek do przewożenia prasowacza oraz instrukcję obsługi.

Tak  urządzenie wygląda na żywo.

mini prasowacz parowy z Aliexpress

A tak przedstawiono je na zdjęciu w aukcji. Jak widzicie - bez różnicy. Nie ma się do czego przyczepić :-)
prasowacz parowy z Aliexpress

Urządzenie jest banalnie proste w obsłudze. Wystarczy odkręcić górną część, nalać zimnej wody z kranu, zakręcić, podłączyć do prądu i nacisnąć guzik. W ciągu około 45 s woda podgrzewa się i zaczyna generować silny strumień pary.

Prasowanie ubrań również jest łatwe. I nawet całkiem przyjemne - o wiele przyjemniejsze niż zabawa z tradycyjnym żelazkiem na desce (lub bez deski). Wieszacie ubranie na wieszaku (np. na szafie lub na grzejniku w łazience) i przeciągacie nad nim prasowacz. Para wodna prostuje wszelkie zagniecenia. Nie robi też kantów na rękawach (niektórym to nie przeszkadza, a mnie zawsze wkurzało). Czasem trzeba ręką naciągnąć materiał - tutaj radzę uważać, bo łatwo o bolesne oparzenie. Na szczęście, mimo mojego talentu do uszkadzania siebie i otoczenia, nic sobie złego nie zrobiłam :-)

Pojemność zbiorniczka wystarcza na ok. 2 ubrania lub jedno bardziej wymagające. Innymi słowy: 2 T-shirty lub 1 para dżinsów :-) Można by to uznać za wadę, ale... dzięki temu prasowacz jest kompaktowy i lekki. Poza tym, nie muszę się schylać, jak przy tradycyjnym prasowaniu na desce. Ubranie mogę zawiesić na odpowiedniej wysokości i prasować na stojąco lub na siedząco - jak mi wygodniej.

Prasowacz zamówiłam tutaj. W aplikacji kosztował 93 zł. W aukcji jest mowa o rosyjskim magazynie, choć w trackingu widziałam, że moja paczka idzie bezpośrednio z Chin. Miałam przez to małego mindfucka, ale najważniejsze, że szybko wszystko dotarło.

Pamiętajcie, żeby przy zamawianiu wybrać europejską wtyczkę - EU Plug. Na zdjęciu z aukcji widać również białe, plastikowe zabezpieczenie z bolców - trzeba je ściągnąć przed podłączeniem do prądu.

Podsumowując: świetne urządzenie za niewielką kasę. Ułatwia życie i przydaje się w domu. W podróży jeszcze go nie testowałam, ale na pewno to zrobię przy najbliższej okazji. Na zakończenie wrzucam zdjęcie z aukcji, które mnie totalnie rozbroiło. Photoshop - level Aliexpress :-D

fotoszop level China
Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket
Copyright © Blog lifestylowy - Pomysłowa , Blogger