28 września

Mój blogerski gadżet czyli tablet Medion S 7322 - recenzja

Mój blogerski gadżet czyli tablet Medion S 7322 - recenzja

Obiecałam po kilku tygodniach użytkowania stworzyć recenzję mojego tabletu. Gdybym ją pisała w pierwszych dniach, mogłaby być mało pozytywna, jednak trochę kombinacji pozwoliło mi usprawnić działanie urządzenia i teraz jestem z niego całkiem zadowolona. Jest to Medion S7322. Marka Medion należy do koncernu Lenovo, stąd też gadżet ma nazwę Lifetab pod ekranem :-)

Tablet kupiłam w połowie lipca, co oznacza, że używam go z powodzeniem od ponad dwóch miesięcy. Miał to być sprzęt, który pozwoli mi bezboleśnie obsługiwać bloga (bo na telefonie w przeglądarce to było bardzo trudne - niby ekran 4,7", ale jednak mało wygodnie), korzystać z internetu, rozmawiać na Skypie, czytać ebooki, oglądać filmy i czasem napisać jakiś dokument w formacie doc. A, i miał mieć znośną cenę ;-)

tablet-medion-s7322

Ostatecznie wszystkie te funkcje spełnia - oprócz Skype'a. Ale o tym za chwilę. Tablet jest lekki i poręczny, ma wyświetlacz o przekątnej 7 cali (czyli dokładnie tyle, ile chciałam - 10" wydaje mi się zbyt duży i niewygodny do pisania, przymierzałam się już kiedyś do jakiegoś w Media Markt i jakoś mnie nie urzekł). Na pokładzie oczywiście Android 4.4 czyli słynny KitKat.

Jedną z pierwszych rzeczy, jaką zrobiłam po podłączeniu się do Wi-Fi, było usunięcie całej masy aplikacji, jakie były już wgrane i które uznałam za niepotrzebne. I bardzo miło, że się w ogóle dało je usunąć - na telefonie do tej pory mam jakieś niepotrzebne "zapychacze", których bez roota nie da się pozbyć. A potem powgrywałam swoje programy :-) Od początku był tutaj zainstalowany Skype, Facebook czy też Google Chrome. Do tego całkiem przyjemny odtwarzacz muzyki i video - LIFE Player, oraz mobilny pakiet biurowy w postaci programów Textmaker Mobile (edytor tekstu), Plan Maker Mobile (arkusz kalkulacyjny) oraz Presentations Mobile (program do tworzenia prezentacji). Z aplikacji biurowych przetestowałam jedynie edytor tekstu i generalnie daję mu 4 gwiazdki na 5 możliwych: za wygodę, czytelność, dużo funkcji oraz wbudowaną i bezpłatną opcję eksportu do PDF. Minus jedna gwiazdka za to, że nie działa wklejanie tekstu - gdy napiszemy coś w innym programie i próbujemy to wkleić ze schowka, aplikacja nie reaguje i nic nie wkleja.

Ogólnie tablet śmiga całkiem nieźle i się nie zawiesza. Choć moje maksimum obłożenia to jakieś 5-7 aplikacji naraz. Był przez chwilę problem z zawieszaniem się przeglądarki, i to strasznym, ale wystąpił dopiero po kilku dniach, kiedy tabletu w ogóle nie wyłączałam . Oczyszczenie pamięci podręcznej, drobne poprawienie ustawień przeglądarki i wyłączanie go na noc pomogło.

A co ze Skypem? Tutaj problem nie tkwi o dziwo w samej aplikacji (która do tej pory i w wersji komputerowej, i każdej innej jest dość mocno niedopracowana i irytująca dla kogoś, kto używa jej regularnie - zresztą, ostatnio zaliczyła nawet ogólnoświatową awarię), tylko w bardzo podłej karcie sieciowej. Mam pokój na poddaszu, a router na parterze. I dopóki jestem na parterze, tablet całkiem nieźle odbiera Wi-Fi i mam trzy kreski zasięgu (na cztery możliwe), ale kiedy znajdę się w pokoju, co i rusz połączenie się urywa. Trzy kreski mam tylko wtedy, gdy jestem bezpośrednio nad routerem. Jeśli nie - standardem jest jedna kreska. Tymczasem mój telefon ma zwykle 100% zasięgu na dole i na górze. Odrobinę pomogło przestawienie routera wyżej, na półkę i od tej pory na tablecie połączenie na górze... nieco rzadziej się rwie ;-) Co prawda, zastanawiałam się, czy to nie wina routera, lub obsługiwanego standardu Wi-Fi i będę to sprawdzać z innymi sieciami, a o efektach dam znać w jednym z kolejnych przeglądów tygodnia :-)




Niestety jednak, tak słabiutkie połączenie nie pozwala na korzystanie ze Skype'a, który jest niezwykle czuły na najdrobniejsze wahania zasięgu sieci ;-) Poza tym aparaty w tym tablecie to kpina, z przodu 0,3 MPx, a z tyłu - 2 MPx. Mój toster ma więcej ;-) No, ale nie kupowałam tableta dla aparatu, bo fotografowanie w ten sposób jest dramatycznie niewygodne. Równie dobrze można by zdjęcia robić laptopem ;-)

Brakuje mi też troszkę Instagrama (urządzenie jest niekompatybilne z oryginalną aplikacją, więc musiałam się posiłkować inną) i modułu 3G, ale za taką cenę miałam wybór - albo moduł 3G i denne parametry, albo bez modułu, za to lepsze parametry. I ja wybrałam to drugie :-)
Poza tym tablet w 100% spełnia moje wymagania: bloga obsługuje się o wiele lepiej niż na telefonie (choć pozioma klawiatura nie pozwala na zbyt wygodne pisanie; jeśli ktoś chce tak pisać, to poleciłabym Multiling i włączenie klawiatury kciukowej). Internet przegląda się bez problemów - można nawet tak "zakombinować", żeby korzystać z desktopowej wersji Facebooka (przydaje się, jeśli chcę dodawać komentarze jako prowadzona przeze mnie strona). Czytanie ebooków - ja zwykle czytam PDF-y, używam więc Adobe Readera. Do formatów typu epub czy mobi można ściągnąć aplikację, lub załadować do programu Książki Play - i mamy mega wygodne urządzenie do czytania. Myślałam kiedyś o typowym czytniku, ale wolę jednak tableta :-) Oglądanie filmów czy YouTube - super, jakość dźwięku bardzo fajna, obraz też daje radę. Gorzej z niemieckim YT, bo nie pozwala oglądać wielu teledysków...
Cena - w markecie Aldi zapłaciłam za niego 99 Euro. Czyli jakieś 420 zł. Za sprzęt, który działa całkiem przyjemnie, ma wytrzymałą baterię i piękny, czerwony kolor (no tak, kobieta kupuje elektronikę...) - na pewno warto. Ja jestem bardzo zadowolona :-)

tablet-medion-s7322

Zapraszam was oczywiście do obserwowania na Facebooku, Instagramie i Bloglovin' :-)

Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket

26 września

11 faktów o mnie - część 1.

11 faktów o mnie - część 1.


Zostałam nominowana do zabawy przez Rene z bloga Zaniczka. Muszę przyznać, że trochę mam wyrzuty sumienia, że u mnie na blogu ostatnio ciągle tylko takie luzackie wpisy typu przegląd tygodnia czy teraz te 11 faktów, ale zabawa jest fajna i postanowiłam nie kazać dłużej na siebie czekać. Poza tym ja takie posty u innych bardzo lubię czytać :-)


1. Przy czym wypoczywasz?

Raczej "przy kim" :-) Najlepiej to we dwoje z moim wspaniałym :-) Na hasło "relaks" pierwsza przychodzi mi na myśl plaża, woda, słońce i ciepło. Albo dobry serial/film lub książka.

2. Jak się złościsz?

Gwałtownie. Moja złość jest jak burza - szybka, ostra, ale też szybko mi przechodzi. Chociaż tyle ;-)

3. Czego nigdy nie wybaczysz?

Ciężko mi powiedzieć... Raczej staram się nie myśleć o takich negatywnych sprawach. Poza tym, to raczej nie jest kwestia, czego się nie wybaczy, tylko komu. Jednym wybaczymy naprawdę wiele, innym nie przepuścimy nawet najmniejszego drobiazgu :-)

4. Zwierzęta czy ludzie?

Zdecydowanie zwierzęta. Bo nie gadają :-D

5. Ulubiona bajka z dzieciństwa?

Przy tym pytaniu musiałam się naprawdę mocno zastanowić. Ale już wiem: Muminki! :-)




6. Kim byłeś w poprzednim wcieleniu?

Pewnie farbowaną rudą zołzą, jak teraz ;-)

7. Ulubione miejsce w Polsce

Kraków i Gdynia. Byłam niedawno we Wrocławiu przejazdem i wybieram się tam na weekend - coś czuję, że to miasto też już mogę spokojnie zaliczyć do ulubionych :-)

8. Chrapiesz?

Podobno tak. Zresztą, mojej kumpeli udało się kiedyś na wyjeździe obudzić mnie w trakcie chrapania tak skutecznie, że nawet mnie samej udało się to swoje chrapanie usłyszeć :-D

9. Zdobywasz/poznajesz czy chcesz być zdobywana/poznawana?

Jestem typową kobietą - wolę być zdobywana :-)

10. O jakim zawodzie marzyłeś w dzieciństwie?

Chciałam być prawnikiem. Przeszło mi, jak się dowiedziałam, że na studia prawnicze trzeba zdawać egzamin z historii...

11. Wolisz o czymś czytać, czy doświadczać tego?

O złych rzeczach wolę czytać, a i to niekoniecznie, dobrych rzeczy wolę sama doświadczać. Taka sprytna bestyja! ;-)

Do dalszej zabawy nominuję:


Moje pytania:

1. Kiedy najlepiej wypoczywasz?
2. Co daje Ci szczęście?
3. Zwierzęta czy ludzie?
4. Ulubiona piosenka, która pozytywnie Cię nastraja.
5. Co myślisz o disco polo?
6. Twoja najzabawniejsza wpadka.
7. Wolisz słuchać, czy być słuchanym?
8. Lepiej odpoczywasz i ładujesz baterie w samotności, czy wśród ludzi?
9. Najbardziej kompromitujący program TV/serial, jaki oglądasz.
10. Ulubiona aplikacja mobilna.
11. Co sprawiło, że założyłaś bloga i jakie są Twoje blogowe cele na przyszłość?



Zapraszam do zabawy i dajcie znać, jak weźmiecie udział - wrzucę Wasze linki do tego wpisu :-) A już wkrótce kolejne 11 faktów o mnie - nominowała mnie dzisiaj również Patrycja z Będę Kimś, postanowiłam więc odpowiedzi na jej pytania udzielić w drugim poście. Trzymajcie się :-)

Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket

25 września

Przegląd tygodnia 14-20 września

Przegląd tygodnia 14-20 września


Ostatnio była cała masa zdjęć w przeglądzie tygodnia, to tym razem znowu będzie ich mniej. Tak dla równowagi w przyrodzie ;-) Ten tydzień ciągle serwuje mi pogodowe niespodzianki: gdy wstaję rano, świeci słońce, w ciągu godziny nagle zaczyna wiać, robi się pochmurno i potem pada przez następną godzinę, by po południu znów zrobiło się ładnie. Taka schizofreniczna ta pogoda... Nie było tylko jeszcze gradu i śniegu. Wiadomo jednak, że deszcz nie sprzyja zbytnio spacerom, stąd też nie miałam zbyt wielu okazji do fotografowania.



puzzle



Znalazłam sobie za to bardzo fajną rozrywkę: układanie puzzli. Podobnie, jak kolorowanie mandali - bardzo uspokaja i pomaga się skupić. Puzzli w piwnicy domu mam dosłownie stos (jak widać powyżej), więc bez problemu byłam w stanie znaleźć jakieś ładne. I układam, układam, układam...



Poza tym oglądam dalej "Dochodzenie" - jestem już przy trzecim sezonie. Oczywiście, pierwsze odcinki nie zachęcały mnie zbytnio do kontynuowania, bo mało się działo. Ale za to potem akcja się rozkręciła i to naprawdę porządnie ;-) I jak na początku się zastanawiałam, czy warto oglądać dalej, tak teraz wiem, że na pewno warto :-) Nawet powiedziałabym, że trzeci sezon podoba mi się o wiele bardziej niż pierwszy i drugi.




Co do czytania - chwilowo trochę odpoczywam od książek. Jakoś nie mam klimatu. Próbowałam się zabrać za dwie i nijak mi nie podeszły. Śmiem twierdzić jednak, że to wina książek, a nie moja. Zatem w tym tygodniu przeczytałam jedynie "Moralność pani Dulskiej". Nie lubię dramatów, ale ten akurat mocno mnie ciekawił. A jak się okazało, że ma tylko 60 stron, to tym bardziej mnie zachęciło. I nawet całkiem mi się spodobał, choć to historia grubymi nićmi szyta. Jak bohater jest zły, to wskazuje nam na to każde jego zachowanie. Jak pani Dulska jest hipokrytką, podkreśla się to absolutnie na każdym kroku. Jest jednak sporo zabawnych momentów. Jak na przykład dialog pani Dulskiej z synem o wynajmowaniu mieszkania prostytutce :-) Myślę, że ten dramat akurat warto znać, nie jest ani długi, ani męczący, poza tym, jeśli komuś nie leży czytanie, zawsze może go poszukać w wersji Teatru Telewizji. Kiedyś leciał w TVP, pamiętam :-)


nutella-cheesecake


Co do gotowania: robiłam jedynie sernik czekoladowy z przepisu Mess by us. Pyszności :-) Wyszedł mi trochę płaski. Chyba na moją formę powinnam mieć nieco więcej herbatników i masy. Ale smaku mu to nie ujęło. Oczywiście, jak to ja, musiałam nieco zmodyfikować ;-)  Po pierwsze, nie miałam orzechów, po drugie - i tak ich nie lubię. Dlatego u mnie na wierzchu pojawiły się wiórki kokosowe. I cały ten przepis zainspirował mnie do przerobienia go na jeszcze inne ciasto - rafaello. Nawet już wiem, jak. Jak zrobię, to podzielę się z Wami przepisem :-) 


koszulki-time-for-fashion


Dotarła wreszcie do mnie oczekiwana przesyłka z Time For Fashion. Znalazłam ten sklep na Instagramie i zachwyciłam się ich koszulkami. I musiałam coś sobie zamówić :-) Generalnie jestem z nich zadowolona. Takie fajne T-shirty na codzień z nieco przekornymi nadrukami. Żałuję tylko troszkę, że nie przyjrzałam się dokładniej wykończeniom dekoltu, bo jakoś niezbyt lubię takie nieobszyte. Mam nadzieję, że nie polecą oczka ;-) Poza tym koszulki są całkiem dobrej jakości, z dość grubej bawełny, więc jeśli tylko dekolt przetrwa, to reszcie tym bardziej nic nie grozi :-) Koszulki dostępne tutaj i tutaj.







Poza tym, był to niezwykle spokojny tydzień. Trochę niedobrze, bo jednak im więcej się dzieje, tym szybciej czas mi mija. No, ale dużo już nie zostało :-) Czekam z coraz większą niecierpliwością na swój powrót, zaczynam podsumowywać sobie w głowie ten wyjazd i powoli myślę o pakowaniu.


Na bloga nie wrzucałam wiele w tym tygodniu, ale pojawił się wpis, który wielu z Was mocno poruszył. W sumie to się nie dziwię, program, o którym się wypowiedziałam, jest dość znany, dużo osób nim żyje i regularnie go ogląda. Ja przecież też :-) Ktoś jeszcze nie wie, o jakim programie mowa? :-) Zapraszam tutaj.



Oczywiście, obserwujcie mnie na FacebookuInstagramie i Bloglovin'. Tymczasem życzę Wam i sobie miłego weekendu :-)

Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket

18 września

Przegląd tygodnia 7-13 września

Przegląd tygodnia 7-13 września
A to już mój drugi wrześniowy przegląd tygodnia :-) Czas leci mi naprawdę niesamowicie szybko, choć odkąd zaczęłam go odliczać - nieco wolniej. W dniu, w którym zaczynam pisać tego posta (bo przeglądy tygodnia zwykle piszę na raty w trakcie "przeglądywanych" dni), zaczyna się mój siódmy tydzień w Niemczech i mam przed sobą jeszcze 26 dni pobytu :-)

Tym razem zdjęć będzie bardzo dużo, bo i więcej było okazji do ich robienia. Na początku tygodnia odkrywałam swoje okolice. Widzicie tę hacjendę? ;-)




















Wreszcie udało mi się też zobaczyć centrum Brunszwiku. Szybko, co? ;-)  Jestem tu już przecież od półtorej miesiąca... Niestety, moja praca nie daje zbyt wielu okazji do dalszych wypraw. Przede wszystkim brakuje mi na to czasu. Do miasta wybrałam się tylko dlatego, że niedaleko mieszka inna Polka, którą poznałam. Przy okazji pokazała mi bardzo ładną drogę w tamte strony: prowadzącą przez dwa parki. A jakby pojechać jeszcze przez "mój", to trzy. Wyobrażacie sobie coś lepszego? :-) I teraz podzielę się z Wami całkiem sporą ilością zdjęć z centrum oraz z przepięknego Bürgerparku, do którego zawitałam jeszcze ponownie w sobotę, bo tak mnie zachwycił. Enjoy! :-)




















rynek-stare-miasto-w-brunszwiku




rynek-stare-miasto-w-brunszwiku


rynek-stare-miasto-w-brunszwiku


rynek-stare-miasto-w-brunszwiku


kosciol-sw-marcina-w-brunszwiku

Ciekawostka: kto zgadnie, jak się nazywa ten kościół na powyższym zdjęciu? Martinkirche in Braunschweig. Innymi słowy: Kościół św. Marcina w Brunszwiku. To chyba się staje jakąś moją zabawną tradycją, że kiedy robię na wyjeździe zdjęcia jakiegoś starego kościoła, to potem się on okazuje parafią św. Marcina. Tak samo było w Birmingham. Niedługo nie będę musiała researchu robić - będę mogła od razu przyjąć, że to kościół Marcina ;-) 












I sobotnia wyprawa do Bürgerparku:













gesi-w-burgerpark-brunszwik


burgerpark-brunszwik


burgerpark-brunszwik


burgerpark-brunszwik


burgerpark-brunszwik


burgerpark-brunszwik


lodka-rzeka-oker-burgerpark-brunszwik


rzeka-oker-burgerpark-brunszwik

Jak widać, miasto jest naprawdę klimatyczne. Te strzeliste gotyckie wieże, te ogromne, stare dęby w parku... Jeśli ktoś szuka fajnego miejsca na weekendowy wypad, na pewno warto wziąć pod uwagę Brunszwik. Ja zamierzam tu wrócić za jakiś czas właśnie na weekend :-)





Ciągle pochłaniam książki. Skończyłam już "Na wojnie nie ma niewinnych""Wilka stepowego","Czterogodzinny tydzień pracy",  a w końcu także "Imię róży"  i dla odmiany zabrałam się za "Podręcznik początkującego blogera" . A co! ;-) Jest on za darmo dostępny tutaj, a zachęciło mnie to, że został napisany przez kilku blogerów, których regularnie czytam: Beatę Redzimską z Vademecum Blogera, Natalię Sławek z Jest Rudo oraz Agnieszkę z Life Managerki. Poradnik całkiem prosty i przyjemny, więc idzie mi szybko. Poza tym o wiele lepiej jednak czyta mi się jedną książkę naraz, zamiast czterech. Łatwiej się skupić i mam wrażenie, że o wiele szybciej mi idzie. Jestem jednak na tyle roztrzepana, że pewnie jeszcze niejednokrotnie będę się zabierać za kilka lektur jednocześnie - tyle jeszcze chciałabym przeczytać :-)


Pochłania mnie również serial "Dochodzenie" ("The Killing"). Podesłał mi go mój chłopak, jako coś na miarę "Detektywa" ("True detective"). I nie jest to może do końca dokładnie ten sam klimat, ale jednak bardzo wciąga. Wszystko zaczyna się od śmierci młodej dziewczyny, Rosie Larsen. Obserwujemy powoli kolejne dni śledztwa w tej sprawie. Ciągle wychodzą na jaw nowe wiadomości w tej sprawie. Co odcinek poznajemy kolejne brzydkie tajemnice bohaterów. Sprawa okazuje się bardziej zawiła, niż się wydaje i zatacza coraz szersze kręgi. I myślę, że przez to tak właśnie wciąga. Pisząc to, jestem po obejrzeniu ósmego odcinka pierwszego sezonu i już nie mogę się doczekać kolejnych. Do tej pory powstały dwa sezony. Pierwszy ma trzynaście odcinków, drugi też. Jeśli szukacie jakiegoś wciągającego serialu na jesień - zdecydowanie polecam :-) Jako ciekawostkę dodam, że pojawiają się tam również polskie akcenty ;-)

Jest tylko jedna kwestia: jeśli chodzi o oglądanie czegokolwiek w Niemczech, można z tym mieć pewien problem. Mam tutaj na myśli oglądanie online. Polskie serwisy VOD, np. TVP VOD nie działają za granicą - o oglądaniu swoich ulubionych polskich programów można sobie pomarzyć. Dobrze, że takich programów mam mało ;-) Ktoś powie: szukaj na torrentach. W Niemczech lepiej nie. Ten kraj jest bardzo źle nastawiony do tego typu praktyk i jeśli coś ściągniemy nielegalnie z internetu, możemy się spodziewać problemów. To co, może YouTube? To zobaczcie, co wyświetla się na ekranie po odpaleniu większości teledysków (zwłaszcza VEVO):

youtube-nie-dziala


Na szczęście kabarety na YouTube zawsze mi działają. Tylko z piosenkami jest wieczny problem, gdy mi ktoś podsyła - tak naprawdę działają tylko "lyrics video", a i to nie zawsze. To co, nie mogę sobie posłuchać swojej ulubionej muzyki, tylko jestem skazana na jodłowanie? ;-)


Do tej pory ratowała mnie Muzyka Google Play. Przynajmniej, dopóki miałam bezpłatny miesiąc ;-) Zamierzam jednak sobie wykupić dostęp do Spotify, jest o wiele lepsze i mniej toporne w obsłudze :-) W przypadku TV też zostałam dobrze zaopatrzona - mój wspaniały mężczyzna podesłał mi aplikację Kodi (którą na dzień dobry strasznie zhejtowałam). Jednak, kiedy już ogarnęłam, co trzeba zrobić (ściągnąć odpowiednie wtyczki, zainstalować, a potem je uruchomić - instrukcja tutaj i tutaj), okazało się, że zyskałam dostęp do wspaniałej bazy filmów, seriali oraz polskiej telewizji na żywo :-) Jest tam "Dochodzenie" i "Gotham"' (na które już czekam z niecierpliwością), masa filmów, które chciałabym obejrzeć (przymierzam się do "Gwiazd naszych wina", film chyba nie do końca w moim stylu, ale jestem go ciekawa)... Czyli krótko mówiąc, teraz to ten wyjazd mi śmignie raz-dwa, jak ciągle będę coś oglądać albo czytać ;-) Aplikacja ogółem jest całkiem do rzeczy i gdy już ją rozpracowaliśmy, wzbudziła mój ogromny zachwyt. Jest dostępna także w wersji na komputer. Postaram się stworzyć jej osobną recenzję :-)




Program przypomniał mi niestety o serwisie scs.pl, na którym kiedyś oglądałam seriale - jest on dalej jednym z źródeł w Kodi, niestety niedziałającym. Został zamknięty w bardzo nieciekawych okolicznościach. I bardzo się zdenerwowałam, gdy się o tym dowiedziałam, bo tak naprawdę nie ma żadnego SENSOWNEGO polskiego serwisu z serialami online. Ten był naprawdę fajny, bazę miał ogromną i ciągle aktualizowaną...  Teraz pozostaje oglądanie na kinoman.tv, którego w wersji przeglądarkowej w ogóle nie polecam. Takiego zasyfienia reklamami pop-up to jeszcze nigdzie nie widziałam. Pewnie dlatego, że zazwyczaj nie błąkam się po niewłaściwych miejscach w sieci... A kinoman.tv w wersji mobilnej tak mnie zaatakował reklamami, że po 30 sekundach mojego pobytu na stronie coś mi się ściągnęło na telefon BEZ MOJEJ ZGODY, a po chwili mój mobilny Avast zaczął "krzyczeć", że mam wirusa - tak, to było to coś, co się ściągnęło. Usunęłam, przeskanowałam telefon i jest wszystko OK, ale na tę stronę nie wejdę już nigdy i będę to odradzać wszystkim. Syf, kiła i mogiła. Dlatego nie dodaję linku - nie chcę Was narażać na podobne problemy. Lepiej nie sprawdzajcie tego serwisu. Zresztą, i tak ma limity. A ograniczenia nie interesują mnie ;-) 


Nie mogę się już doczekać kolejnego tygodnia, bo czekają na mnie już dwie przesyłki (a właściwie to ja na nie bezskutecznie czekam), i jedną z nich na pewno się pochwalę. Poza tym czaję się na pewien zakup - jeśli się zdecyduję, też na pewno będzie to coś, czym tutaj napiszę. Jak 99% blogerek w internecie, bo to rzecz nader często spotykana w sieci... Ale czasem to, co modne, jest też całkiem dobre ;-)

Zapewne w pierwszej kolejności pochwalę się na Insta - to takie blogerskie ;-) Tak, jak to zdjęcie ;-) 


Taki mały weekendowy mix, czyli kilka kosmetycznych zakupów, wymarzona puchowa kamizelka, którą wreszcie udało mi się znaleźć (pierwotnie chciałam czarną, ale nie było, a a sumie ta zielona jest całkiem, całkiem) oraz książka, która w tym tygodniu skończyłam i którą polecam, bo bardzo przyjemna 👍 A na bloga wrzuciłam dziś przegląd tygodnia i pracuję nad kolejnymi postami 😃 Zapraszam! ☕🍰 http://sylwiowe-kolorove.blogspot.de/2015/09/przeglad-tygodnia-31sierpnia-6-wrzesnia.html A, właśnie! Zakładka do książki z Daenerys to zarąbisty projekt @bigeyesblog 👍 #weekendowymix #conowego #blog #polishblog #blogerka #blogger #polishblogger #newpost #imierozy #przeczytane #essence #tablet #lifetab #green #potd #colours #weekend #instapic #instalike #instamix #newphoto #sylwiowekolorove #haveanicedayeveryone
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Sylwia (@syla.89)

Myślę też powoli o zakupie laptopa. Kiedy się często podróżuje, komputer stacjonarny średnio się przydaje ;-) Mój w tej chwili stoi nieużywany, a ostatnio został poddany drobnym eksperymentom i modernizacjom (dodatkowy dysk i RAM), dzięki którym mogę wreszcie na nim korzystać z Win7, zamiast Linuxa Mint. Koszt przeróbki - 60 zł. Efekty sprawdzę po powrocie, ale słyszałam już, że tak dobrze to ten komputer jeszcze nie działał ;-) Co do laptopa, jest to sprzęt, o którym myślę już od kilku lat, jednak dopiero teraz tak bardziej poważnie. Wiem na pewno, że kupię używany i teraz nie chcę zbyt wiele na niego wydawać. Zresztą, nie mam wielkich wymagań: ot, żeby z Internetu móc skorzystać, film obejrzeć, muzyki posłuchać czy skorzystać z pakietu biurowego. I żeby mi się po prostu przy tym nie zawieszał :-) Wystarczy mi ekran 14, albo 15 cali. 17-stki fajne, ale na podróż mało wygodne :-) Może coś mi polecicie? :-)


Tymczasem życzę Wam miłego i ciepłego weekendu. A Wy mi życzcie zdrowia, bo dziś się obudziłam z paskudnym bólem gardła. Cóż, lepiej do mnie nie podchodzić na żywo - tym bardziej, że robię kurację czosnkową ;-) Trzymajcie się! A, i obserwujcie mnie na Facebooku, Bloglovin' i w Google :-)



Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket
Copyright © Blog lifestylowy - Pomysłowa , Blogger