Piszę tutaj ostatnio rzadziej i tak już pozostanie, ale obejrzane filmy ciągle są dobrym powodem, by wrzucić coś nowego. Dziś podzielę się z Tobą listą tych, które w ostatnim czasie mnie zachwyciły. Będzie wzruszająco, motywująco i... i dziwnie. Zaczynamy!
Walt before Mickey
Nie musisz znać się na wszystkim, by osiągnąć sukces.
Nie była to może wysokobudżetowa produkcja, ale bardzo życiowa i motywująca.
Czego nauczy Cię film o Walcie Disneyu? W pierwszej kolejności: jak poprawnie pisać wyrażenie „o Walcie Disneyu”. 😃
W drugiej – żeby się nie poddawać, kiedy coś Ci nie wychodzi. I że może nie wyjść, jeśli będziesz próbował zajmować się wszystkim, a zwłaszcza tym, na czym się nie znasz.
Przykładowo: Walt Disney był świetnym rysownikiem, ale wyjątkowo kiepskim księgowym. Na samym początku nikt go nie cenił tak, jak na to zasługiwał. Poniósł kilka wyjątkowo bolesnych porażek. A potem zbudował największy koncern medialny na świecie.
Przypuszczam, że nawet on sam nie miał pojęcia, w którą stronę to wszystko pójdzie – ale sam wytrwale parł do przodu. Nawet wtedy, gdy wylądował na ulicy i jadł kanapki ze śmietnika. Człowieka po takich przeżyciach nic już nie zniszczy.
Co prawda, na początku akcja rozkręcała się leniwie, by pod koniec przyspieszyć, jak gdyby ktoś zaczął ekipę poganiać i ogólnie jakościowo było tak sobie. Ale i tak warto, bo ten film ma przede wszystkim wartość merytoryczną i motywacyjną.
Narodziny gwiazdy
Jeśli masz talent i ciężko pracujesz, los się do Ciebie uśmiechnie.
Pociachany, ale fajny.
Kolejna motywująca historia. Mamy tutaj Ally, młodą dziewczynę, która pracuje, ma beznadziejnego szefa i marzenia. W wolnych chwilach śpiewa w gejowskim klubie. Jest niezwykle utalentowana, więc to tylko kwestia czasu i znalezienia się w odpowiednim miejscu.
Właściwie, inaczej: ona znajduje się tam, gdzie zawsze, dając świetny występ w klubie. I na tym właśnie występie niespodziewanie pojawia się gwiazda rocka/country, Jackson Maine. Natychmiast zauważa potencjał w Ally i robi wszystko, co może, by pomóc jej się wypromować. A ta oczywiście najpierw nie chce, potem powoli się rozkręca, aż w pewnym momencie przerasta swojego mistrza. 😉
Przy okazji oczywiście zakochują się w sobie, ale ten motyw tutaj jest niezbędny. W zestawieniu z fantastyczną muzyką nagrywaną na żywo mamy świetny film o życiu, muzyce, miłości i sukcesie. Bardzo emocjonalny, wzruszający i dosłownie wbijający w fotel. Nie nudziłam się ani przez chwilę, a kawałki z filmu wciąż nucę. Niezapomniana historia, z której każdy może wyciągnąć coś dla siebie.
Zabójcze maszyny
Jeżdżące miasta, świat po apokalipsie i steampunkowy klimat.
Aaaaa… jakie to było dziwne. Takie dziwne, że aż napisałam osobną recenzję.
Aquaman
Kolorowe głębiny oceanu i człowiek, który zjednoczy wodę z ziemią.
To też było dziwne. Mamy gościa, Arthura, „mieszańca”, a to już wiadomo, że źle wróży – no i faktycznie. Jest pół-człowiekiem, pół-Atlantem, więc żyje na skraju ziemi i oceanu. Nie tolerują go ani ziemskie dzieci, ani mieszkańcy głębin.
Tymczasem jego przyrodni brat sprawuje rządy pod wodą i oczywiście wpada na świetny pomysł, by zniszczyć Ziemię. Kto go powstrzyma? No oczywiście ten podły obowiązek spada na naszego Arthura. Dostaje do towarzystwa piękną Merę i wyrusza w podróż w poszukiwaniu magicznego trójzębu, który pomoże mu wygrać nierówne starcie z bratem.
Było kolorowo jak w najnowszych Strażnikach Galaktyki. Ale oglądało się dobrze, historia mnie wciągnęła i nawet jakoś specjalnie nie raził brak poszanowania dla praw fizyki (te skoki po dachach…). Przyjemny film, ale nie wiem, czy zapamiętam go na długo.
Mowgli: Legenda dżungli
O ludzkim szczenięciu, które chciało zostać wilkiem.
Małe dziecko, gadające zwierzęta i baśniowy klimat.
Standardowo: wataha wilków znajduje w dżungli ludzkie dziecko. Jego rodzice zostali zabici przez tygrysa. Wilki postanawiają „ludzkie szczenię” przygarnąć i wychować jak swoje. Pomagają w tym niedźwiedź i pantera, a my mamy przebłyski jak z filmów o sportowcach (te treningowe sceny!).
Przychodzi czas, by szczenięta udowodniły, że mogą oficjalnie dołączyć do stada. Niestety, tutaj już nic nie idzie po myśli Mowgliego. Dziecko musi wrócić do ludzkiej wioski i spróbować tam się odnaleźć.
Czy po latach spędzonych w dżungli wśród zwierząt Mowgli znajdzie swoje miejsce wśród ludzi? Tego nie powiem, choć ci, którzy czytali Księgę dżungli, pewnie się już domyślają.
Film był dziwny, ale wciągający, sympatyczny i wzruszający. Dobrze mi się oglądało.
W Święta obejrzałam jeszcze Thor: Ragnarok (po raz trzeci!) i Avengers: Wojnę bez granic. Ich recenzje znajdziesz tutaj: Uniwersum Marvela. Recenzje wszystkich filmów.
A Ty jaki film mi polecisz?
Obserwuj mój blog lifestylowy na: