27 lipca

Co powinien bloger? Cz. 2

Co powinien bloger? Cz. 2
W poprzedniej części dowiedzieliście się, w jakim edytorze najlepiej pisać posty na bloga oraz jaki system komentarzy wybrać. Dzisiaj rozłożymy na czynniki pierwsze kolejne blogowe aktywności i narzędzia do nich przydatne bądź niezbędne.

bloger robi selfie

E-mail

No tak, teoretycznie to wystarczy jakaś tam darmowa poczta i przeglądarka… No i ja w taki właśnie sposób sobie korzystałam. Na dłuższą metę jest to jednak bardzo niewygodne. Próbowaliście kiedyś ustawić ładne podpisy w poczcie w przeglądarce? No właśnie. 

Dlatego...

Microsoft Outlook
Moim zdaniem niezbędny. Podepniecie kilka skrzynek pocztowych, w tym także blogową. W każdej chwili możecie wybrać, z której odpiszecie na otrzymane wiadomości.

Ustawicie też profesjonalny podpis z grafiką i linkami, który się będzie automatycznie dodawał do Waszych maili i odpowiedzi na maile.

Odrobina profesjonalizmu
I jeszcze jedno, skoro już jesteśmy przy poczcie: adres mailowy z nazwą Waszego bloga w domenie. Albo przynajmniej w nazwie użytkownika – bylebyście nie pisali z majeczka1286289289@wp.pl czy też dupadupa@gmail.com, bo reklamodawcy pouciekają :-) 

Szczególnie zwracajcie na to uwagę przy odpisywaniu na maile z telefonu - święta nie jestem i nieraz zdarzyło mi się nie z tego adresu, co trzeba, dlatego mówię. Teraz mam zasadę, że za pierwszym razem zawsze odpisuję z Outlooka, żeby była stopka, i wszystko tak bardziej pro.

No i właśnie, mail na telefonie? Ja korzystam, czasem ułatwia mi działanie. Na dłuższą metę jednak wolę korzystać na komputerze – tak jest szybciej i wygodniej.

Promocja

Czyli Facebook i bot na Instagramie zostawiający przypadkowe komentarze? Niekoniecznie. Social mediów nie brakuje i wszystko zależy od tego, jaki macie profil bloga i gdzie najłatwiej będzie Wam go promować. Jeśli głównie chodzi o pisanie i wiedzę, to raczej Twitter. Jeśli o ładne zdjęcia, stylizacje, poradniki, jak fotografować, gotowanie czy DIY - zdecydowanie Instagram. A u mnie wygląda to tak:

Facebook
Dobry do dłuższych wpisów na luzie, które na bloga są jeszcze trochę za krótkie. Doceniam szybkie reakcje, które można tam otrzymać. Zaobserwuj mnie: Pomysłowa na Facebooku.

Instagram
Zdjęcia i czasem dłuższe opisy, do pooglądania i poczytania. Instastory czasem też dodaję, ale nie w ilościach hurtowych, jak co niektórzy. Zdarza mi się robić live'y - fajna sprawa, ale prawda jest taka, że nie mam na to czasu :-) Bota też nie, ale jego mieć nie zamierzam. 

Nie korzystam też z automatycznych wiadomości do nowych obserwatorów - tylko w ostatnim czasie dostałam propozycję zarabiania w Internecie, zostania ambasadorką jakichś zegarków, skorzystania z kursu motywacyjnego, a nawet  - dołączenia  do iluminatów. Żadną propozycją zainteresowana nie byłam, a kierowanie ich do wszystkich jak leci, to jakaś pomyłka.

Na Instagramie znajdziesz mnie jako pomy.slowa.

Bloglovin’
Najlepszy sposób na blogową prasówkę i bycie na bieżąco. Głównie obserwuję blogi, ale swój też dodałam, dzięki czemu widzicie, kiedy pojawił się na nim nowy wpis.

Google
No, bardziej mam tu na myśli obserwowanie w Bloggerze. Dla mnie niewygodne, ale dodanie linku zajęło mi 10 sekund, więc jeśli ktoś lubi, to zapraszam.

Twitter
Tutaj działam od początku roku. Miałam wiele podejść i zniechęcał mnie zawsze nadmiar polityki, ale to tutaj najłatwiej jest mi się wyżyć, gdy mam treści za krótkie do publikowania na blogu czy też fanpage’u. No i wreszcie rozkminiłam to miejsce, i wiem, co na nim robić, żeby przybywało nowych odbiorców. 

Na pewno odpada traktowanie go jako śmietnika na linki - i bardzo mnie boli, gdy inni, nawet znani blogerzy używają TT wyłącznie do wrzucania automatycznych linków do swoich wpisów, i nic poza tym. U mnie za to dzieje się dużo i warto mnie zaobserwować ;-)

Inne portale
Czy coś do tego można jeszcze dodać? Jasne. Mamy przecież jeszcze Snapchat, Vero, Minds… ale sama ich nie sprawdzałam, więc pozostawiam to Wam ;-)

Komentowanie z głową
Aha, no i w temacie promocji pamiętajcie też o koncie Disqus (bo komentując u innych, promujecie się również) oraz uzupełnianiu danych w komentarzach Blogger i Wordpress (koniecznie URL strony w przeznaczonej do tego rubryce!). 

I nie wrzucajcie komentarzy-syfów typu "super wpis!", "fajnie, zapraszam do mnie! [link w treści komentarza]", bo tego nikt poważnie już nie traktuje.

Monitoring Internetu i social media

Kiedy promujesz się w internecie, zaczynają o Tobie mówić. Tu ktoś poleci Twój wpis, tu ktoś inny zachęci do śledzenia Twoich social mediów. Warto wtedy zareagować, odpowiedzieć na komentarze i podziękować za wzmiankę. Tylko... jak ją znaleźć? Przeszukiwanie Google trwałoby wieki...

Jest prostszy sposób: Brand24. Wystarczy jedynie założyć konto w serwisie i pierwszy projekt. Na stronie serwisu znajdziesz też całą masę przydatnych materiałów, dzięki którym na maksa wykorzystasz możliwości narzędzia. Dodaj swój blog i bądź na bieżąco. Wierz mi, to robi wrażenie, kiedy odzywasz się pod takim poleceniem niemal natychmiast.

Pozycjonowanie i darmowe zdjęcia

O tym najdokładniej napisałam Wam we wpisie Narzędzia copywritera przydatne dla blogera, więc zapraszam tam.

Fotografowanie i obróbka zdjęć

U mnie jest prosto: w tej chwili smartfon (ASUS Zenfone 4) lub rzadziej aparat (Nikon S33), a potem GIMP. Zdjęcia na Instagram edytuję bezpośrednio w edytorze na smartfonie, czasem w Snapseed i oczywiście za pomocą filtrów na Instagramie. I tyle w temacie.

Ogólnie, u mnie własnych zdjęć jest mało. Ostatnio obrobiłam hurtem 23 sztuki w GIMP-ie do wpisów o Bullet Journal. Czasami można, ale fanką nie jestem, dlatego na co dzień wybieram fotki z banków. I ciągle śmieszą mnie komentarze „Wspaniałe zdjęcia!”. Chyba zacznę odsyłać do ich źródła w takim przypadku ;-)

Zarabianie na blogu

Co prawda, wciąż istnieją tacy blogerzy, którzy piszą wyłącznie dla przyjemności. Ale zarabianie na blogu to też przyjemność, uwierz mi. A jak zarabiać? Na współpracy, własnych produktach i afiliacji. Tylko że... propozycje współpracy zaczynają się pojawiać dopiero z czasem i niekoniecznie regularnie. Szkoda tracić ten czas pomiędzy nimi. W końcu na blogu możesz też zarabiać na własnych produktach albo na afiliacji.

Afiliacja jest bardzo w porządku. Ile razy coś polecasz swoim czytelnikom? Kosmetyki, gadżety, książki czy pomysły na prezenty... I teraz możesz na tym także zarabiać. Ja sama korzystam z tego serwisu. Jest wyjątkowo przemyślany, a generowanie linków - bajecznie proste. Znajdziesz w nim zarówno księgarnie internetowe, jak i programy partnerskie cenionych blogerów. Możesz więc polecać co tylko zechcesz - a zarobki potrafią być bardzo przyjemne. Dołącz, wygeneruj linki i dodaj je do swoich wpisów.

Nie czekaj i sprawdź. Zacznij zarabiać na swoim blogu.

A co Waszym zdaniem powinien bloger? Co byście dodali?

Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket

21 lipca

Sekwencja wydarzeń, sentyment i autentyczność w sieci. 2-15 lipca

Sekwencja wydarzeń, sentyment i autentyczność w sieci. 2-15 lipca
Kiedy to piszę, mamy poniedziałek i przegląd tygodnia tworzę w nieco kiepskim nastroju. Wiecie, niby poniedziałek po fajnym weekendzie, ale jednak -  poniedziałek. I chyba muszę przestać jeździć w poniedziałki do pracy autem, bo ostatnio wiecznie trafiam na jakichś drogowych frustratów, którzy wyprzedzają na chama i jeszcze mają pretensje, że nikt im korytarza życia nie robi.

ruch uliczny nocą

Przydałoby się ich oznaczyć. Skoro młodzi kierowcy mają jeździć z listkiem na szybie, to tacy szaleńcy może na przykład z męskim organem, żeby było wiadomo od razu, z kim mamy do czynienia?

Dzisiejszy zajechał mi drogę jakąś niezarejestrowaną popierdółką w typie żuka i jeszcze zwyzywał od kurew, co mnie wyjątkowo mocno obraża. Prędzej jego matka miała więcej wspólnego z paniami lekkich obyczajów niż ja. No ale nic, karma takich ludzi lubi i chętnie do nich wraca, więc ja tu sobie poczekam...

Przegląd tygodnia

Ostatnie dni to praca, relaks po pracy, audiobooki i niekończąca się historia z naprawianiem roweru, która chyba wreszcie dobiegła końca. 

Bo było to tak: pękła mi dętka na jakichś szkłach, które wyrzucił na ścieżce jakiś @%#! Co zrobiłam? Wymieniłam dętkę, pojechałam na stację benzynową, napompowałam i na drugi dzień pomknęłam do biura. Po południu jechałam tą samą trasą i niedługo po przejechaniu ścieżki... pękła mi dętka. Zostawiłam rower pod firmą, zorganizowałam sobie transport i na drugi dzień pojechałam autem, a po pracy wcisnęłam ten rower na chama do wnętrza i zabrałam ze sobą. 

Dalej wydarzenia powtarzają się w pewnej sekwencji:
- kupuję nową dętkę i wymieniam,
- jadę napompować rower na Circle K,
- dętka pęka z hukiem,
- kupuję nową dętkę...

Dopiero gdy usunęłam z równania Circle K (z ewidentnie niesprawnym kompresorem), a dodałam zakup własnej pompki nożnej, akcja zakończyła się sukcesem i wreszcie po ponad 3 tygodniach jeżdżę znowu do pracy rowerem. Tyle tylko, że, żeby nie było tak pięknie, obecna pogoda nie nadaje się do niczego.

W weekend odwiedziłam swoje dawne okolice i teraz już wiem, co czuje człowiek, który wraca w miejsce z sentymentem... i widzi, że popadło w ruinę. Ja tak miałam. Ale i tak dobrze wspominam tę wycieczkę, i w planach mam wiele kolejnych. To było takie... odświeżające, choć raz nie siedzieć w weekend w mieście, tylko wsiąść w auto i jechać.

Poza tym byłam też na karaoke, które było przedziwne, ale bardzo fajne, na kręglach i zaczęłam na nowo brać udział w konkursach. 

Z tym ostatnim wiąże się ogromne rozczarowanie, ale też i wielka niespodzianka. Rozczarowanie - bo nie umiem przegrywać ze słabszymi od siebie. Ale i zaskoczenie - bo wylądowałam na antenie w RMF FM. Kompletnie, ale to kompletnie się tego nie spodziewałam. I lubię to uczucie. Teraz tylko czekam z niecierpliwością na przesyłkę :-)

Najnowsze wpisy

Trochę odpoczywam od bloga, więc w ostatnim czasie pojawiły się na nim tylko trzy posty:

Mój nowy Bullet Journal. Planery miesięczne i tygodniowe


Wyluzowanie, czytanie i pytania o pisanie


5 filmów, które warto obejrzeć w lipcu


Przegląd internetów

To jeszcze mogę linkować, czy już nie?

W pierwszej kolejności mam ochotę podzielić się linkiem do najgorszego bloga ever, na jaki przez przypadek trafiłam na jakiejś grupie, ale nie będę aż tak złośliwa. Ewentualnie zrobię za jakiś czas krótki przegląd tego, co poszło nie tak, bez wskazywania na to, co mogłoby umożliwiać identyfikację. 

Generalnie nie chcę jednak promować czegoś słabego. Nasz czas i uwaga jest walutą. Nie rozmieniajmy jej na drobne dla słabych twórców. Po drugie, nie chcę też zjeżdżać kogoś tylko za to, że nie wie, jak blogować i pisze o jakichś nieatrakcyjnych bzdurach. Ja kilka lat temu też za świetny pomysł uważałam rozjechane banery moich sklepów z koszulkami, także tego... ;-)


Moda na autentyczność i inne kataklizmy, czyli niedzielnik, za którym bardzo tęskniłam. A ja mówię tak: nie staniesz się autentyczny od samego powtarzania, że jesteś autentyczny. Równie dobrze możesz powtarzać, że jesteś krzesłem ;-)

I mam do Was pytanie. Zajrzyjcie do mnie na Instastory i wypowiedźcie się :-)

A co Wy sądzicie o tym upartym powtarzaniu blogerów, że są autentyczni? I co Was się działo ostatnio fajnego? :-)

Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket

14 lipca

5 filmów, które warto obejrzeć w lipcu

5 filmów, które warto obejrzeć w lipcu
Siedzę sobie właśnie na tarasie, muchy usiłują mnie zeżreć, a do nosa dolatują swojskie wiejskie zapachy... Czy to dobry moment na stworzenie wpisu o filmach, które warto obejrzeć? Mimo wszystko - tak. Materiał zbieram od lutego, więc zdecydowanie mam dzisiaj o czym opowiadać. I większość filmów jest warta polecenia.


Jestem najlepsza


Życie pisze najczarniejsze scenariusze

Ten film wywrócił we mnie wszystko do góry nogami i trzasnął tym o ziemię. Dosłownie. Oto jedyny godny przeciwnik "Trzech bilboardów za Ebbing, Missouri". Ten sam styl, to samo połączenie najbardziej sprzecznych emocji i równie ciężki klimat. Utalentowana łyżwiarka kompletnie sobie nie radzi ze swoim życiem. Jej bliscy też nie.

Nie wiem, co było dla mnie gorsze - chore relacje Tonyi z matką czy bójki z partnerem. Przerażające, jak ludzie potrafią sobie zniszczyć swoje życie - sobie samym i nawzajem - nie przeczuwając nawet, nie mając ani krzty pojęcia, że je niszczą. Było trudno, tak trudno, że nigdy w życiu nie zapomnę tego filmu.

Player One


W świecie przyszłości liczy się tylko gra

Ziemia nie wygląda już tak, jak kiedyś. Wszyscy ściśnięci w malutkiej, klaustrofobicznej przestrzeni szukają ucieczki od swojego szarego życia. Wcale się im nie dziwię, tak na marginesie... Uciekają w świat gry. Grają wszyscy - dorośli i dzieci, pracownicy poważnych korporacji i biedacy. I wszyscy traktują to całkowicie na serio. Jeszcze większe szaleństwo zaczyna się, gdy wychodzi na jaw, że twórca gry zostawił w niej pewnego zaskakującego easter egga, dzięki któremu można całkowicie odmienić swój los. Zaczyna się wyścig...

Avengers: Wojna bez granic


Najsmutniejsza i najbardziej przykra część Avengersów

Eeee... moją opinię o najnowszej części Avengersów znajdziecie tutaj: Uniwersum Marvela. Recenzje wszystkich filmów. I podobno nie powinno się zaczynać zdania od "Eee", zwłaszcza jeśli to zdanie dotyczy uniwersum Marvela, ale jestem u siebie na blogu i będę zaczynać zdania tak, jak chcę. I kończyć też. EEE! ;-)

Kształt wody


Niema dziewczyna zakochuje się w morskiej bestii

Jaki to był dziwny film... Niby radosny, a jednak jakiś taki ponury - pewnie przede wszystkim przez ten szaro-zielony filtr, z którym go nakręcono. Nie dałam rady - obejrzałam ledwo połowę i miałam dość. Jeśli ktoś lubi dziwne filmy, trochę bajkowe (choć to taka bajka dla dorosłych, zważywszy na supernaturalistyczne sceny robienia sobie dobrze... obrzydliwe jak w polskim filmie), to może obejrzeć do końca i nawet docenić. Ja się tego nie podejmuję.

To dopiero początek


Kierownik luksusowego kurortu korzysta z życia, dopóki przeszłość się o niego nie upomni

Morgan Freeman gra starszego pana, który zarządza kurortem Villa Capri. Radzi sobie z tym świetnie, a i w życiu prywatnym wiedzie mu się nieźle. Nie brakuje mu kobiet, pieniędzy, prestiżu ani szczęścia. Nagle to wszystko staje pod znakiem zapytania...

W sumie to nie urzekł mnie ten film. Nie przykuł mojej uwagi. Nie zapamiętałam go - tylko tak plus minus. Teraz szukałam opisu fabuły, bo sama nie potrafiłam jej poukładać. W czasie oglądania natomiast nie wiedziałam, do czego właściwie ta fabuła zmierza. Kiedy trafiłam gdzieś ponownie na ten tytuł, nawet nie skojarzyłam, że go już oglądałam. Słowem: mogło być fajnie, było tak sobie. Można obejrzeć dla relaksu, ale najprawdopodobniej zamiast relaksować się, będziecie się wkurzać czy akcja dokądś zmierza i gdzie jest.

Deadpool 2


Mówili, że to już nie jest romans, tylko kino familijne...

Deadpool zawsze spoko. Niby zbyt mocne, jak dla kobiety poczucie humoru, niby zbyt wulgarny i za dużo nawiązań do popkultury, które byłabym w stanie zauważyć, a i tak mnie urzekł. Nie było jednak tak lekko, jak w pierwszej części - ale to chyba raczej na plus. Na początku Deadpool walczy z Cable'em, potem, o dziwo, stają po jednej stronie. Świetnie się bawiłam, choć krew się lała i flaki latały. Nie dajcie się zwieść - to jednak nie jest kino familijne. Ale i tak polecam.


Han Solo


Czy nie-Harrison Ford poradził sobie w roli godnej tylko Harrisona Forda?

Odpowiedź brzmi: jak najbardziej! Chociaż nie powiem, Glover w roli Lando Carlissiana pozamiastał... Tak czy tak, znowu poboczna historia okazała się lepsza niż saga. Trudno zresztą, aby opowieść o najsłynniejszym przemytniku w uniwersum Star Wars była nudna. Więc nie była. Nie brakowało akcji i humoru. Czy były błędy? A i owszem, ale nie waliły tak bardzo po oczach, więc skupiłam się na przyjemności z oglądania.

I jak jeszcze raz ktoś powie, że było słabo, źle, i główna saga jest lepsza, bo jest główna, i że ogóle duch jego dupą na rozżarzonych węglach usiadł, to naślę na niego imperialnych.

A Wy co dobrego ostatnio oglądaliście? Polecicie mi też jakiś film?

Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket

04 lipca

Wyluzowanie, czytanie i pytania o pisanie. 25 czerwca - 1 lipca

Wyluzowanie, czytanie i pytania o pisanie. 25 czerwca - 1 lipca
Jak myślicie, ile czasu potrzeba, by po urlopie wrócić do codziennej rutyny? Mamy kolejny tydzień, urlop odchodzi do historii, wakacyjne zdjęcia giną gdzieś w głębi galerii, a ja wciąż nie potrafię wrócić do zwykłego życia. Ja nie wiem, to taki zwyczajny kryzys, czy znak, że powinnam się wciąż wylegiwać nad basenem?

wyluzowanie

Przegląd tygodnia

Nie widzę jednak na razie opcji, by pójść znowu na urlop, więc co mi pozostaje? Oszczędzać siły. W weekendy w ogóle nie włączam komputera. Wysypiam się. Dużo czytam. W tygodniu po pracy też raczej staram się odpoczywać, ale zważywszy na to, że blog się sam nie napisze, czasami coś tam jednak robię. Wyluzowuję i muszę przyznać, że całkiem dobrze mi z tym. Weekend, w czasie którego naprawdę nic nie robiłam, sprawia, że naprawdę wypoczywam i nie boję się poniedziałku. To musi mi pomóc :-)


Z drugiej strony jednak brakuje mi trochę tej aktywności. Przychodzę po pracy do domu i nie wiem, co ze sobą zrobić - bo zawsze robiłam dużo. I wiem, że nie chcę robić nic - ale nie umiem się w tym nicnierobieniu odnaleźć.

Dlatego dalej oglądam mecze. Naszych niestety na mundialu już nie obejrzę, ale co tam... Pozostałe drużyny są warte oglądania. Zachwyciło mnie starcie Francja:Argentyna. Albo Rosja, która mimo wbicia sobie na dzień dobry samobója, ostatecznie przeszła do ćwierćfinału. Dlaczego? Bo się nie poddali na samym początku.

Czytam też dużo książek. Ostatnio znowu fachowe (jedną z nich pokazałam Wam na Instastory - dlatego warto mnie obserwować na Instagramie), ale raz na jakiś czas odpalam coś luźniejszego. Dzięki temu mam już materiał na dobre dwa posty z serii Książkowe inspiracje ;-)

Najnowsze wpisy


Ten sam oklepany scenariusz i influęserki


Mój nowy Bullet Journal. Planery miesięczne i tygodniowe


Przegląd internetów

Co odpowiedzieć, gdy na rozmowie kwalifikacyjnej posądzą Cię o kradzież? Swoją drogą, nie ogarniam niektórych pytań, które rodzą się w głowach specjalistów z HR-u. Nie mam pojęcia, po jakich krańcach synaps krążą ich myśli, ale może i dobrze - bo zrozumienie tego to droga bez powrotu ;-)


I Fofola. Ostrzegam, to wciąga! Fofolek jest przeuroczy ;-)


A co u Was nowego w tym tygodniu? Jak Wam mijają pierwsze (zimne) dni lata?

Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket

02 lipca

Mój nowy Bullet Journal. Planery miesięczne i tygodniowe

Mój nowy Bullet Journal. Planery miesięczne i tygodniowe
Pokazałam Wam już, co się zmieniło w moim planerze w kwestii stałych elementów. Teraz czas na najważniejszą jego część: planowanie miesięcy i tygodni. Chyba żadna część Bullet Journal nie zmienia się u mnie tak szybko. Wszystko dlatego, że w pewnym momencie dany układ mi się nudzi i próbuję go jakoś uatrakcyjnić. Chcecie zobaczyć, jak teraz wygląda mój BuJo?

Bullet Journal - zdjęcia

Planowanie miesiąca w Bullet Journal

Każdy miesiąc w moim planerze zajmuje około kilkunastu kart. Ma swój standardowy układ: od karty tytułowej aż po miesięczne kolekcje.



Karta tytułowa

Wiele się nie zmieniła od zeszłego roku. Ostatecznie jednak zaczęłam w niej pisać po polsku. Nie jest to część obowiązkowa, jednak rozrysowanie jej zajmuje mi dosłownie 5 minut, dlatego nie rezygnuję.


Planer miesięczny

Na początku z niego nie korzystałam. Zaczęłam, gdy mi się spodobało to, jak wygląda. Ostatecznie stwierdzam jednak, że jest też całkiem przydatny. Wszystko dzięki temu, że daje mi widok od razu na cały miesiąc i możliwość zaplanowania czegoś na dobre kilka tygodni wcześniej. Pomysł na zapisywanie dat zakreślaczem w tle wzięłam z Bullet Journal zaprezentowanego we wpisie Dziewczyny z agencji.


Karty tygodniowe

2 karty planera wystarczają mi na zaplanowanie 1 tygodnia: 7 dni plus notatki. Gdy dni jest mniej, część na notatki się rozrasta. Gdy więcej – zmniejsza.


Notatki

Nigdy nie rozdzielam miesięcy, stąd takie wahania. Dlatego też czasem zdarza się, że karta z notatkami ląduje zaraz po kalendarzu miesięcznym, a kiedy indziej dopiero po tygodniówkach. To stały element mojego planera.


Wdzięczność

Bardzo ważny element. Często wypełniam te karty hurtowo, raz na kilkanaście dni lub więcej, ale wciąż uważam, że są w moim planerze niezbędne. Wdzięczność czyni cuda ;-)


Planowanie miesiąca

To taka część z ogólnym planem na cały miesiąc. Pierwotnie wyglądało to tak, jak na zdjęciu poniżej.


Fajny układ, jednak niespecjalnie przystosowany do moich potrzeb – potrzebuję raczej czegoś bardziej elastycznego. Ostatecznie testuję układ, który pozwala mi na całkowicie dowolne wypełnienie karty. Zobaczymy, jak się to sprawdzi.

Zobacz moje pozostałe posty na temat Bullet Journal:

Jak planuję miesiąc w Bullet Journal?


Ile kosztuje Bullet Journal? Notes w kropki i inne akcesoria do BuJo


7 błędów w Bullet Journal, które popełniałam



Jak Wam się podoba mój Bullet Journal po zmianach? Skusiłam Was na korzystanie z tej formy planowania?

instagram copywritera


Obserwuj mój blog lifestylowy na:
Photobucket    Photobucket    Photobucket
Copyright © Blog lifestylowy - Pomysłowa , Blogger